Codziennie widzieć, jak krew się zieleni...

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Stefan Napierski
Tytuł Codziennie widzieć, jak krew się zieleni...
Pochodzenie Chmura na czole
Wydawca Biblioteka „Ateneum“
Data wyd. 1938
Druk B-cia Drapczyńscy
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

∗             ∗

Codziennie widzieć, jak krew się zieleni
Bezbarwną mgiełką. To umarli nasi
Z siedliska zwolna powracają cieni.

Blask przedwiosenny zwiewne widma śledzi,
Deszcz szarzejący jakby palcem gasi
I kreśli zarys szmaragdu i śniedzi.

Oni, zbyt widni, na wietrze się ważą
Nieufnie, lotnie, nieprzywykli jeszcze,
I śród gałązek przeświecają twarzą

Bez zmarszczek, z smugą na skroni siwizny,
Jak z pajęczyny nicią; senne deszcze
Ponad rozłogi niosą ich ojczyzny

Tak dziwnie młodych, nad odpominaną,
Jak się ogląda przez zmętniałe szyby,
O zmierzchu, łąkę snopami usłaną.

Nie mogąc usnąć. A liście, jak struny,
Ledwo trącane, ciemne ciche ryby,
Suną przez mroki ku kałużom luny,

Nie trwóż ich. Tleją rozdarte całuny.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stefan Marek Eiger.