Boska Komedia (Stanisławski)/Czyściec - Pieśń XII

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
PIEŚŃ DWUNASTA.

Właśnie jak woły do jarzma wprzężone,
Szedłem ja w porącz z obarczonym duchem,[1]
Póki przyzwalał mój Pedagog luby;
Ale gdy rzekł mi: opuść go i ruszaj,
Bo tu należy żaglem i wiosłami,
Ile sił starczy łódź pomykać swoją;“ —
Wnet, jako człowiek gotowy do drogi,
Rozprostowałem postać, chociaż myśli
Zostały we mnie zbite, przygnębione. —
Ruszyłem z miejsca i spieszyłem chętny
W ślad Mistrza mego (a obaśmy teraz
Lekkości naszej dawali oznaki),[2]
Gdy on rzekł do mnie: „Zwróć oczy do dołu:
Dobrze ci będzie, dla ulżenia drogi,
Obaczyć jeszcze własnych stóp łożysko.[3]
Jako na ziemskich grobach, dla pamiątki,
Rytują zwykle czem za życia byli,
Ci co w ich wnętrzu pogrzebani leżą
(Przeto rażeni ostrzem przypomnienia,
Które jedynie litościwych bodzie,

Nieraz musimy zapłakać nad nimi); —
Takie widziałem, jeno udatniejsze,
Bo z większą sztuką rzeźbione obrazy,
Na całej drodze wystającej z góry. —
Widziałem tego, który był stworzony
Więcej szlachetnym, niż stworzenie wszelkie;...
Piorunem spadał z wysokiego nieba![4]
Widziałem, z drugiej strony, Briareusz,
Niebieskim grotem przeszyty i skrzepły
Śmiertelnym chłodem, legł ciężko na ziemi.[5]
Widziałem Tymbra, Marsa i Palladę;
Zbrojni, przy boku ojca, spoglądali
Na wielkoludów rozproszone członki.[6]
Widziałem, u stóp olbrzymiej budowy,
Nemrod spoglądał niby obłąkany
Na dumne ludy w Sennaar zebrane.[7]
O Niobeo! z jakim bolem w oku,
Widziałem ciebie rzeźbioną na drodze,
Wśród dwakroć siedmiu twych pobitych dzieci.[8]
O Saulu! własnym przebitego mieczem.
Widziałem ciebie na górach Gelboe,
Co później dżdżu już nie znały, ni rosy![9]
O ty Arachno szalona, i ciebie,
Już wpół pająkiem, oglądałem smutną.
Na strzępkach własnej, zgubnej dla cię pracy.[10]
O Roboamie! tu już postać twoja
Nie grozi wcale; owszem, pełen strachu,
Zmykasz na wozie, chociaż nieścigany.[11]

Wystawiał jeszcze twardy pomost drogi,
Jak drogo kazał matce swej Alkmeon
Za nieszczęśliwe przypłacić ozdoby.[12]
Wystawiał, jako w obrębie świątyni,
Synowie wpadli na Sannacheriba
I zabitego tamże porzucili.[13]
Wystawiał dalej rzeź i pastwę dziką
Tamiry, kiedy rzekła do Cyrusa:
Krwi pożądałeś, — krwią ciebie nasycę![14]
Wystawiał, jako Assyryjczykowie
Pierzchli po śmierci Holoferna swego,
I ślad sprawionej w ich szeregach rzezi.[15]
Widziałem Troję w zgliszczach i ruinie
O Ilionie! jakżeś w tym obrazie
Wyglądał licho w poniżeniu swojem!
Jakimże mistrzem był pęzla i dłóta
Ten, co tak oddał osoby i ruchy,
Że je podziwiać musi umysł wzniosły:
Zmarli, jak zmarli; i żywi, jak żywi!
Ten który widział rzeczywistość samą,
Lepiej odemnie nie widział tych rzeczy,
Gdym po nich stąpał, idąc pochylony. —
Stąpajcież pyszni, z podniesionem czołem,
Synowie Ewy: nie zniżajcie oczu,
Byście zlej drogi waszej nie dostrzegli! —
Jużeśmy większą część obeszli góry
I więcej biegu słońca już strwonili,
Niźli rozumiał umysł zaprzątniony,

Gdy ten, co zawsze postępował przodem
Pełen rozwagi, rzekł mi: „Podnieś głowę:
Nie czas już teraz stąpać w zamyśleniu.
Patrz! oto Anioł na spotkanie nasze
Iść już gotowy; patrz, już z dnia posługi
Powraca szósta służebnica jego;[16]
Uszanowaniem przystrój twarz i ruchy,
Aby nas rady wiódł na te wyżyny...
Pomyśl, że taki dzień już nie zaświta.“ —
Nawykłem słyszeć upomnienia Mistrza,
Abym nie tracił czasu; więc w tej rzeczy,
Niezrozumiale nie mógł mówić do mnie.
Piękna istota przyodziana biało
Dążyła ku nam, a na jej obliczu
Poranna gwiazda zajaśniała drząca.
Rozwarła ręce, potem zasię skrzydła
I rzekła: „Chodźcie! są w pobliżu schody,
I łatwy odtąd będzie wstęp na górę.“ —
Wezwania tego rzadko kto usłucha!
Ludzie, stworzeni by wzlatać ku niebu,
Czemuż padacie za lada podmuchem? —
Anioł nas przywiódł, gdzie był wyrąb w skale,
I uderzywszy skrzydłem po mem czole,
Bezpieczną dalej przyrzekał mi drogę.[17]
Jak z prawej strony, gdy wchodzisz na górę,
Kędy się wznosi kościół, co panuje
Pięknie rządzonej, ponad Rubaconte,[18]
Stromą wyniosłość wnijścia przerywają

Schody za owych sporządzone czasów,
Gdy byt rachunek bezpieczny i miara;[19]
Tak, spadający z drugiego zakresu,
Brzeg tu urwistej łagodzi się skały,
Choć. idąc, trzeba trącać o jej boki.
Gdyśmy tam nasze obrócili stopy, —
Błogosławieni są ubodzy duchem
Tak zaśpiewały niewidzialne głosy,
Że nie są w stanie wypowiedzieć słowa.[20]
Jakże te bramy od piekielnych różne!
Tu, wchodzącego spotykają pienia;
Tam zasię idziesz, przez najsroższe jęki! —
Już na te schody wstąpiliśmy święte,
I zdało mi się, żem daleko lżejszy,
Niżelim dawniej czuł się na równinie.
Rzekłem więc: Mistrzu! jakiż ciężar wielki
Zdjęto z mych barków, że idąc na górę,
Żadnego niby nie czuję znużenia? A on:
„Gdy wszystkie P, które zostały
Na czole twojem, choć zatarte prawie,
Znikną ze szczętem, jak z nich jedno teraz, —
Stopy twe, dobrą zwyciężone wolą,
Nietylko czuć już nie będą strudzenia,
Owszem iść w górę rozkoszą im będzie.
Zrobiłem wtenczas, jak ten, który nie wie,
Że idąc niesie rzecz jakąś na głowie,
Aż się domyśli, gdy mu kto znak poda; —
A więc wezwana ręka ku pomocy

Szuka, znajduje i spełnia posługę,
Której nie wstanie były oddać oczy:
I ja, rozwiódłszy palce prawej ręki,
Sześć tylko liter znalazłem na skroni,
I tych co mi Anioł od kluczów był wyciął...
A patrząc na to, Wódz mój się uśmiechnął.







  1. Aby lepiej słyszeć co mówił Oderisi (Obacz Pieśń IX.), Dante musiał nachylać się ku niemu i iść z nim w parze.
  2. Wirgiliusz był lekkim jako duch, a Dante stał się teraz lżejszym, bo widziane przykłady Pokory i mowa Oderisi o marności sławy ludzkiej, skutecznie oddziałały na umorzenie w nim jednego z grzechów głównych — Pychy, do której się Poeta poczuwa i przyznaje.
  3. W poprzedzającej Pieśni Dante oglądał na ścianie tarasu obrazy Pokory; tu widzieć ma jeszcze, na drodze pod stopami swemi, obrazy poniżonej Pychy.
  4. Lucifer — pierwszy z aniołów, później pierwszy z szatanów.
  5. Briareusz sturamienny, jeden z olbrzymów, synów ziemi, którzy podnieśli wojnę przeciw bogom niebieskim i przez nich pobici zostali w dolinie Flegra.
  6. Apollo nazywany był często Tymbrejskim, albo wprost Tymbrem, od świątyni wzniesionej na cześć jego w Tymbrze, mieście Trojańskiem.
  7. Nemrod, który powziął myśl zbudowania wieży Babel, mającej sięgać do nieba?
  8. Niobe, małżonka Amfiona Tebańskiego króla, dumna że wydała na świat siedm synów i tyleż córek, urągała bogini Latonie, że ta miała tylko dwoje dzieci — Apolla i Dianę. Rozgniewana Latona kazała skrycie pozabijać wszystkie dzieci Niobei, a ta z boleści skamieniała.
  9. Saul, syn Dawida, przebił się mieczem własnym na górach Gelboe, dowiedziawszy się, że Filistyni zwyciężyli; Dawid przeklął te góry, mówiąc: „Montes Gelboe, neque pluvia, nevue ros veniant super vos.“ (Królów 11., 1.w.21.)
  10. Arachne, dumna ze sztuki przędzenia i tkania, wyzwała do walki w tej sztuce Minerwę. Rozgniewana bogini zdarła tkaninę Arachny, a ta z rozpaczy zabiła się, i zamieniona w pająka, zawisła na strzępkach swej pracy.
  11. Roboam, syn Salomona. Był to człowiek niezmiernej pychy i twardego serca. Kiedy lud prosił go, aby zmniejszył podatki i zwolnił ucisk, przez ojca jego zaprowadzony, Roboam odpowiedział: Ojciec mój bił was rózgami, ja będę ćwiczyć żelaznemi prętami! Z dwunastu pokoleń uległych władzy Roboama, jedenaście wypowiedziały mu posłuszeństwo; przerażony tem król, uciekł na wozie do Jeruzalem. (Paralipom. II., 10.)
  12. Alkmeon, syn Amfiareusza, jednego z siedmiu królów, którzy oblegali Teby, zabił matkę własną za to, że dawszy się skusić darowanym jej klejnotem, zdradziła tajemnicę męża swego i stała się przyczyną jego śmierci.
  13. Sannacherib, jeden z najdumniejszych królów Assyryjskich. Kiedy zmuszony był odstąpić od oblężenia Jerozolimy, po powrocie do kraju swego, w jednej ze świątyń Niniwy, przez własnych synów zamordowanym został.
  14. Kiedy Cyrus, król Perski, wojując przeciw Massagetom (Scytom), w potyczce jednej zabitym został, królowa Massagetów, Tomiris, kazała przynieść głowę Cyrusa, a urągając się dumie i krwi żądzy zabitego wroga, rzuciła ją do naczynia napełnionego krwią, mówiąc: krwi pożądałeś? — krwią ciebie nasycę! —
  15. Zabicie Holofernesa, wodza Assyryjczyków, przez piękną Judytę, znane jest z historji świętej.
  16. Dzień ma godzin dwanaście, które poetycznie wyobrażone są jako jego służebnice. Mówiąc że już kończy posługę swoją szósta dnia służebnica, Wijgiljusz daje do zrozumienia, że dzień doszedł do swojej połowy.
  17. Uderzeniem skrzydła Anioł zmazuje z czoła Dantego pierwsze P, (Peccatum), oznaczające Pychę, a inne sześć skutkiem tegoż uderzenia stają się mniej wyraźne. To znaczy, że skoro człowiek uwolni się od największego i najniebezpieczniejszego z grzechów — Pychy, wszystkie inne łatwiej już mogą być pokonane, dla tego też Anioł ubezpiecza Dantego pod względem dalszej drogi jego przez Czyściec. Zauważmy tu, że Dante nie dostrzegł zrazu skutku czynności Anioła. (Obacz koniec niniejszy Pieśni).
  18. Pięknie rządzona (la ben guidata), to Florencja, ironicznie tak nazwana, właśnie dla tego, że źle była rządzoną. Za czasów Dantego, jeden z mostów Florencji, rzuconych przez rzekę Arno, nazywał się Rubaconte, od imienia urzędnika, który go wystawił w r. 1237; dziś ten most nazywa się Ponte alle Grazie. Za mostem na górze wznosił się kościół San Miniato, panujący nad całem miastem.
  19. Dante napomyka tu na nadużycia, za czasów jego popełnione w miarach i rachunkach publicznych.
  20. Błogosławieni ubodzy duchem, są słowa Ewangelji (Mateusz V., 3.). Takiemi słowy spotykani są wchodzący do drugiego zakresu Czyśca, ponieważ pozbyli się Pychy i pochodzącej ztąd wyniosłości ducha.