Bohaterowie Grecji/Zakończenie

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Władysław Tarnowski
Tytuł Bohaterowie Grecji
Wydawca „Ruch literacki“
nr 30—45 /1876
Data wyd. 1876
Miejsce wyd. Lwów
Źródło skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Zakończenie.[1]

Tu koniec trzech pięknych życiorysów, których autor nam osobiście nieznany i nie wiemy czy dotąd żyje. Książkę tę czytaną na pełnem morzu, kiedy brzegi Albanji i lica wysp Jońskich, lesisty homeryczny Zakintos, Kefalonja, Itaka, Santa Maura i rajskie Korfu kolejno nikły w mglistej powłoce, przełożyliśmy nie tyle dla indywidualnego w jej zaletach upodobania, ile dla pewnej analogji jej a naszych historycznych w walce postaciach. Czy dawniejsi bohaterowie Polski Czarnieccy, Żółkiewscy i Sobiescy mniej imponują od starożytnych Temistoklów i Arystydesów? Czy późniejsi Barscy nie równie wielcy jak ci Bizanccy, co legli na murach Konstantynopola z swym ostatnim cesarzem? Czy Samosiera ustąpi Termopilom miejsca? Nie! bo słusznie wyrzekł Niemcewicz:

Któraż kraina tak jest oddaloną,
Aby krwią naszą nie była zbroczoną?

Czy wreszcie idąc myślą w ostatnie czasy, co raz większe zasługą, bo coraz trudniejsze, taki Marko Botzaris, pewnie wielki mąż, niezazdrościłby cieniom Kościuszki i Pułaskiego? A czy nie wspanialsze nad to wszystko nieuczczone dotąd postacie takich Padleskich, Sierakowskich, Mackiewiczów, Iszorów, Frankowskich, Lelewelów, Narbutów, Ruprechtów, wszystkich „Miechowitów“, i tylu bezimiennych? Czas nieuczczenia tych ludzi mija, ogół w tej mierze wstręt swój okazał, więc o tem nie mówmy więcej, bo na szczęście nie sprawę, ale tych, co by jej zapasów krwawych uczcić nie byli godni, szatą Jafetów przykryć należy, i to miłościwie i bez szyderstwa, co tak zaraźliwe, a w skutkach równe psa wściekłego zębom. Błędy walki podniesiono aż do atomów, funkcja smutna odbyta; czas, by z kolei znalazł się historiograf, co by przed oczy nasze postawił przymioty i męczeńskie postacie, jak Yemenis swych Greków, nim zmierzch je otoczy. „Gdyby byli zwyciężyli tak jak polegli, świat byłby ich ubóstwiał!“
Umieli Grecy wyżej cenić swych ludzi, i w tem ich chwała. Miłość narodu była tem słońcem, na którem dojrzały wielkie postacie, jak wielkie drzewa, co cień wdzięczny dziś rzucają, bo kamienie żaków nie obijały im czoła, strzeżonego przez naród. Pragnęliśmy równie przekładem tej książki pomódz do zaprzeczenia fałszów, szerzących się tak serdecznie o tym narodzie, co dopiero od lat trzydziestu może się uczyć czytać swobodnie. Naród, co wydał powyższych trzech mężów, nikczemnym być nie może. I dziś ten kraj ministrów wiarołomnych publicznie osądził i ukarał, jak nie bywają w takich razach karani w potężnych krajach oświeconej, „a tak moralnej“ Europy. Charakterystycznem jest, że demoralizację w narodach uciemiężonych szczepi uciemiężenie, a potem uciemiężonym miota je w oczy! Rzymianie wynaleźli przysłowie: „Greca fides“[2], a jakąż była ich wiara?! Mniej wiary mają wynalazcy tych przysłowiów, niż ci, na których karb je wynajdują. Celuje tem głównie książka pana Abount, której przeciwstawimy dzieło pana Yemenisa. Autor francuzki nadto zdradził osobistej nienawiści, ziejącej z każdej kartki, by mógł zaszkodzić. Dowiódł swego czasu zręcznie i cyframi, których logice przeciw samemu sobie się wierzy, niechybnego upadku Grecji w przyszłości. Kto jednak widział w przeciągu lat kilku powtórnie Ateny, prawie widzialnie rosnące, ten pozna, że nawet cyfry są mylne.
Książka pana Yemenis zawiera czwarty życiorys Teodora Colocotronis, nie mniej piękny i ważny, którego dla braku czasu nie przełożyliśmy, może nas kto z czytelników w tem wyręczy[3]. Mieści ona jeszcze rozdział o nowoczesnej literaturze i nowych poetach greckich. Ta gałęź więcej znana z przekładów, i nie mieliśmy odwagi mimo całej przyjaźni dla Grecji mówić o niej wobec literatury Sofoklesa i Homera.
Mimo wszelkich wad, jakich sam autor nie zapiera w swym narodzie, mimo wszelkich możliwych zarzutów, sympatyczność Grecji obok wspomnień heroicznych i estetycznych, będzie zawsze polegać na tem, że i sam szatan nie zaprzeczy, iż największa z cnót narodowych, patrjotyzm, jest Greków najprzedniejszą cnotą.
Kiedy zacny starzec i Grek prawdziwy, pamiętny tych bojów, pan Leonardos, wyprawiał mnie z Aten do Lamji, obdarzonego listami, strażą wojskową, niezbędną w tych miejscach, i poleceniami ówczesnego ministra Zaimis, widząc kłopot mój z powodu, że nie miałem środka odwzajemnienia się za tyle grzeczności, rzekł do mnie: Vous renderez cela a la pauvre Grece[4]. Tak! na tymczasem niech mu te słowa ta drobna praca przypomni.
Czerwiec 1876 r. Wróblewice.









  1. Przypis własny Wikiźródeł Podsumowanie autorstwa tłumacza Władysława Tarnowskiego.
  2. Przypis własny Wikiźródeł Greca fides — Grecka wiara.
  3. La Grece Moderne p. Yemenis. Paris, Levy fréres.
  4. Przypis własny Wikiźródeł Vous renderez cela à la pauvre Grèce. — Oddacie to biednej Grecji.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Eugène Yemeniz i tłumacza: Władysław Tarnowski.