Mój mości bocianie, Co kroczysz na łanie, Jak mędrzec poważnie, miarowo: Bujałeś po świecie, Więc powiedz mi przecie, Coś zdobył przez zimę surową? Latałeś, nieboże, Aż kędyś za morze, Nad Nilu błękitne topiele: Toż w takiej podróży, Gdzieś strawił czas duży, Musiałeś nauczyć się wiele? — A bocian na wieży, W dziób wielki uderzy, Popatrzy na chłopca z pod oka; I głową pokiwa, I tak się odzywa, Klekocąc do niego z wysoka:
„Zyskałem tam wiele, I z każdym podzielę Tę mądrość, nie skąpiąc nikomu: Że dobrze jest wszędzie, Lecz ponośponoć nie będzie, Tak nigdzie wygodnie — jak w domu!“