Beczka pacierzy/VIII

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Chęciński
Tytuł Beczka pacierzy
Data wyd. 1912
Druk A. A. Paryski
Miejsce wyd. Toledo, Ohio
Źródło Skany na Commons
Inne Cały utwór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
VIII.

Tak zeszło lato i jesień i zima,
Gertruda stale pokuty się trzyma,
Raz wziętym trybem, lecą niezliczone
Pacierze w swoją, myśli w swoją stronę.
Gdy jakie święto w podwoje kościoła,
I ją też razem z innymi powoła,
Grzmota się w piersi, a niby z niechcenia,
W duchu złośliwe czyni spostrzeżenia:
— „Jak się to w ławce wójtowa rozsiada,
Na urodnego zerkając sąsiada;
Jak się z niej śmieje rzeźniczka otyła,
Jak się karczmarka suto wyfierliła;
Jak się zakrystyan niepotrzebnie słania,
Jak Bartek zasnął w połowie kazania.” —
To znów żebraka ujrzawszy na drodze,
Gertruda z groszem namyśla się srodze:
— „Dać mu, czy nie dać? ba! nibyć wypada
Wesprzeć jałmużną ubogiego dziada,

Lecz poco wrzeszczy, jakby chciał zaczepki?
Żebrze... a mógłby pracować... dziad krzepki,
Widać po minie... oj! wziąćby go w kleszcze,
Stary darmozjad pracowałby jeszcze!”
Wreszcie, z pacierzem wracając do chaty,
Przeklina deszczyk, co zmoczył jej szaty,
Albo w pogodę przechodniom zazdrości,
Starym humoru, młodzieży młodości,
Tymczasem usta szepczą nieustannie
O Świętej Trójcy i Najświętszej Pannie,
Z kieszeni w kieszeń przelatują ziarna,
Bo już ich w beczce obfitość nie marna,
Już blizko wierzchu... już gdy w mrocznej ciszy
Matka Gertruda skrzypnięcie posłyszy,
Gotowa przysiądz, że dla niej Anieli
Niebo otwarłszy, wrotami skrzypnęli.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Chęciński.