Ktoś bredził, że klasyczne ziemie w każdym względzie
Prym przed innymi mają jak zawsze, toktak wszędzie.
Pozwólcie, że tu wściubię ja swoje trzy grosze:
Że nasze ziemie pierwsze — jawnie wam ogłoszę.
Inaczej mi głosować uczciwe sumienie
Broni. Pomyślcie, jakie równouprawnienie
W tych ziemiach polskich tak źle ocenianych!
Ja na przykładach poprzestanę znanych:
W Grecji, we Włoszech, w Konstantynopolu,
Gdzie tylko osła zoczycie w polu,
Zawsze ma uszy długie, długi chwost, nóg czworo —
Prawda, że za to osłów wszędzie sporo,
Lecz mimo wszystko osłów na urzędzie
Ani w Grecji, we Włoszech, ni w Turcyi nie będzie
Co innego oślisko, co innego człowiek.
Aby to módz rozeznać, nie potrzeba z powiek
Wcale oczu wytrzeszczać, jak świadczą podróżni.
A zaś u nas, czy osioł od człeka się różni?
Ni ogona, ni uszu — wprost, nie ma różnicy!
Stądto nasi uczeni, wieszcze, urzędnicy,
Nasze posły i inni nasi dygnitarze
Z dawien dawna z osłami zwykli chodzić w parze.