Baśń o kocie w butach z cholewami

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Artur Oppman
Tytuł Baśń o kocie w butach z cholewami
Pochodzenie Polski zaklęty świat
Wydawca Księgarnia św. Wojciecha
Data wyd. 1926
Miejsce wyd. Poznań
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron



BAŚŃ O KOCIE W BUTACH Z CHOLEWAMI






Był sobie młynarz,
Miał młyn nad rzeką,
Gdzie mętne wody
Do Wisły cieką.

A że już przeżył
Lat bardzo wiele,
Więc zachorował
W którąś niedzielę.

Przeleżał tydzień,
Drugi i trzeci,
Aż osierocił
Swych troje dzieci.

Zanieśli starca
Na cmentarz wioski,
Syn starszy Franek
Wziął młyn ojcowski.

Walek wziął konia
I w świat gdzieś jedzie!
A niechże mu się
Szczęśliwie wiedzie.

A zaś najmłodszy
Janek sierota
Dostał w puściźnie
Szarego kota.


Siedzi nasz Janek
I myśli sobie:
Co ja z tym kotem
Na świecie zrobię?

Nie mam dobytku,
Nie mam pieniędzy,
Chyba mi przyjdzie
Umierać z nędzy!

A gdy tak duma
O wczesnym ranku,
Przemówi kotek:
„Nie martw się, Janku!

Uszyj mi buty,
Lecz z cholewami,
A wkrótce obaj
Będziem panami.

Zdumiały Janka
Te słowa kocie,
Ale już zaraz
Jest przy robocie.

Uszył mu buty
Śliczne, czerwone,
Ostrogi przy nich
Dzwonią złocone.

Kot buty włożył,
Pięknie dziękował,
Przez okno skoczył
I powędrował.

Poszedł na pole.
Pełne kapusty,
Patrzy: w kapuście
Zajączek tłusty.


Cap! Już go schwytał,
Do worka kładzie
I na dwór króla
Stąpa w paradzie.

Składa królowi
Zajączka w darze
I mówi: „Pan mój
Kłaniać sie każe.

Jam jest posłańcem
Księcia Golskiego
Do pana króla
Najjaśniejszego.

I niech wie o tem
Wysokość wasza,
Że go w gościnę
Książę zaprasza.“

Król się zadziwił,
Że kotek gada,
Lecz do karety
Natychmiast siada.

I rzecze: „Będę!
Będę na pewno
Razem z mą córką,
Śliczną królewną.“

Jadą. A kotek
Pędzi, jak może,
Aż tu żniwiarze
Żną złote zboże.

„Hej! gdy król spyta,
Czyje to pola?
Mówcie, że księcia
Golskiego — Gola.“


Cwałuje dalej,
Aż tu gajowy
Idzie drożyną
Szumnej dąbrowy.

„Hej! gdy król spyta
O pana twego,
Mów: Sługa-m księcia
Gola - Golskiego!“

Znów biegnie dalej
Kotek uczony,
Napotkał Janka,
Co szedł w te strony.


„Mój panie dobry,
Mój panie młody,
Zdejm prędko odzież
I skacz do wody!“

Janek wysłuchał
Kotka rozkazu
I do rzeczułki
Smyrgnął odrazu.

Król z córką jedzie,
Pyta po drodze —
„Hm! Książę Golski
Bogaty srodze!

Jakie to lasy,
Jakie to pola! —
To magnat z tego
Golskiego — Gola.“

Aż ci tu kotek
Z hałasem bieży:
„Gwałtu! Ratujcie!
Kto w Boga wierzy!

Na mego pana
Zbóje napadli,
Obdarli księcia,
Wszystko mu skradli!“

Więc król nakazał
Z kufra własnego
Wydobyć szaty,
Ubrać Golskiego.

A potem książę
Obok nich siada
I tak milutko
Z królewną gada.


Zaś mądry kotek
Pędem umyka,
Gdzie złoty zamek
Stał czarownika.

Wpadł na podwórze
Zamku złotego,
Aż wtem spostrzega
Lwa okropnego.

Zatrząsł się z trwogi
Nasz mądry kotek
I w wielkim strachu
Skoczył na płotek.

A z płotka rzecze:
„Lwem być nie sztuka!
Lecz zmień się w myszkę,
Co cukru szuka.“

Ledwo to wyrzekł, —
A myszka mała
Po wielkim dworze
Żwawo biegała.

Hyc! Już ją schrupał!
Już po obiedzie!
A właśnie powóz
Królewski jedzie.

Weszli na zamek
I na pokoje:
„Śliczne, mój książę,
Zamczysko twoje.

Podobasz mi się,
Jak nikt na świecie,
Więc ci za żonę
Oddam swe dziecię“


Ucztę wydali,
Gości sprosili,
Na złotym zamku
Szczęśliwie żyli.

Janek młynarczyk
Był wielkim panem, —
A kotka zrobił
Swym szambelanem!



Zobacz też[edytuj]


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Artur Oppman.