Ona na oczach gdy położy dłonie,
Słońca się niecą.
Przez nią kamieni drogich miryjady
W kotlinach śnieżnych się jaśnią,
A białym szronem owinięte sady 15
Jawią się baśnią.
Ona kochankom w okolicy dzikiej
Kulisy stawi śnione:
Gaje, polanki, księżyc i słowiki,
Śmierci przesłonę. 20
Za jej to sprawą dzwon w puszczy uderza,
Odkrzyk zbłąkane wita,
A w skałach oczom niewinnym pasterza
Paproć zakwita.
Przez nią skazańcom, w sen stoczonym w celi, 25
Kaźni otwiera się brama —
Nędzarzom śnią się w pełnej niepodzieli
Skarby Sezama.
Ona-ć pielgrzyma, gdy upada w męce,
Wizją ogrodu ożywi — — 30
Nieszczęśni żywot święcą jej w podzięce,
Iż mrą szczęśliwi.
Więc dobroć sławię tej, co szczęście wskrzesza,
Promiennych złud bogini,
Która zdobycie w niedościgłem wiesza, 35
Sen — prawdą czyni.