Bóg Jezus w świetle badań cudzych i własnych/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Andrzej Niemojewski
Tytuł Bóg Jezus w świetle badań cudzych i własnych
Podtytuł Z 112 wizerunkami i rysunkami
Wydawca Wydawnictwo „Myśli Niepodległej“
Data wyd. 1909
Druk L. Biliński i W. Maślankiewicz
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
13. RODOWODY JEZUSA.

Dwie Ewangielje podają szczegółowe rodowody Jezusa a mianowicie Mateusza (I, 1 — 16), wywodząc go od patryarchy Abrahama, oraz Łukasza (III, 23 — 39), wymieniając jego przodków aż do pierwszego człowieka, biblijnego Adama. Oba te rodowody, jak wiadomo, nie zgadzają się ze sobą i ze Starym Testamentem.
Zdaje się, że już za czasów Pawła próbowano układać tego rodzaju fantastyczne genealogje, albowiem w pierwszym Liście do Tymoteusza (1, 4) potępia on ostro takie fabrykaty, prosząc Tymoteusza: „aby opowiedział niektórym, żeby inaczej nie uczyli, ANI BAWILI SIĘ BAŚNIAMI I NIESKOŃCZONEM WYLICZANIEM RODZAJÓW, które raczej gadki przynoszą, niż zbudowanie Boże, które jest w wierze“.
Tu Paweł, potępiając owe baśnie rodowodowe, zgadza się z Kelsosem, który w jakieś sto lat później w swem „Słowie prawdziwem“ zwracał się do Chrześcijan w tych wyrazach: „Karmicie nas baśniami, nie umiejąc im nawet nadać pozoru prawdopodobieństwa, aczkolwiek ci i owi z pomiędzy was niby pijani, co to sami w siebie godzą, trzy, cztery a nawet więcej razy teksty waszych ewangielji opracowywali, aby osłabić zarzuty, które na ich podstawie dałoby się przeciwko wam sformułować“.
Aczkolwiek tedy z wewnątrz i z zewnątrz chrześcijaństwa odzywały się energiczne protesty przeciwko fabrykacji „baśni i nieskończonemu wyliczeniu rodzajów“, prąd przeciwny zwyciężył i w czwartem stuleciu, gdy chrześcijaństwo stało się instytucją publiczną o silnej organizacji i gdy płynne dotąd teksty ewangielji w kanonicznej formie swojej zakrzepły, wraz z niemi zakrzepły też dwa sprzeczne rodowody Jezusa, przysparzając w następnych wiekach kościołowi dużo kłopotów.
Sam fakt sprzeczności owych rodowodów ze sobą i z tekstami Starego Testamentu wobec tylu na ten temat wyjaśnień i wobec namacalnej oczywistości nie byłby tu nawet godzien wzmianki, gdyby nie stanowił ważnego przyczynku do poznania psychologji owego okresu.
Chrześcijaństwo żyło i żyje tak długo, iż rzeczywiście niepodobna mówić o jakimś jednolitym jego nastroju w ciągu wieków i tysiącoleci. Nastrój ten zmieniał się, prawdopodobnie nawet zmieniał się często; chodzi mi jednak o zaakcentowanie takich tylko zmian, którym się nazwa epokowych należy. Zmiany tak rozumiane będą wyrazem głębokich prądów, które wyżłobiły sobie łożyska w umysłowości już nie chrześcijaństwa jako takiego, ale poprostu tego odłamu ludzkości.
Da się zauważyć trzy ważne fazy psychologiczne:
1) Jedna faza dąży do tego, aby cały skarbiec przysłów włożyć w usta Jezusa. Cel jest jasny. Ma to im nadać wyższą sankcję. Człowiek tego okresu nie rozumie praw objektywnych, tylko subjektywne. Cokolwiek z głębi swej duszy wyjmie i światu pokaże, to ma pochodzić od Boga. Ale ponieważ jego sąsiad, brat, swat, współobywatel są również takiemi indywidualnościami, przeto prawdy, pochodzące od Boga, są różne. Daje to więc w wyniku ostatecznym KONTRADYKCJE ETYCZNE.
2) Druga faza dąży do tego, aby zrealizować pojęciowo Boga Człowieka. Z chwilą, gdy koncepcja z ust przodowników dostanie się do mózgów tłumu i zapali jego wyobraźnię, musi ona odchylić się od pierwotnego pionu, musi z twardego ziarna być zmieloną na mąkę chlebodajną, musi ona przystosować się do tego tłumu psychologji. Logika psychologji jest przecież czemś innem, niż psychologja logiki. Tłum w mniemaniu filozofa może być nielogiczny, ale każdy psycholog przyzna, że ta psychologja, którą ma, jest wedle swoich schematów aż do absurdu logiczna. Jeżeli Syn Boży został wiekiem, to tem samem jako człowiek musiał mieć przodków. Urodził się maluczkim, ale kryje w sobie wielkość; a zatem przodkowie jego musieli być wielkimi ludźmi, gdyż o ludziach małych wieść nawet do niego nie doszła. Ci wielcy ludzie muszą stanowić prostą drabinę rodową. Ci, dla których historja rozpoczynała się właściwie od Abrahama jako potężnego patryarchy, wraz z jakimś Mateuszem z owego korzenia pędzić będą pień genealogiczny Jezusa; ci natomiast, którzy opamiętali się, że przecież jeszcze i przed Abrahamem żyli ludzie, wydłużą pień rodowy i korzeniem uczynią za przykładem jakiegoś Łukasza „Adama, który był Boży“. Musi to, rzecz prosta, dać KONTRADYKCJE RODOWODOWE, które tu pozwolę sobie przytoczyć wedle zestawienia Marji Aleksandry Walewskiej (hr. W.) z „Trzech rodowodów Chrystusa“. Liczby oznaczają pokolenia, licząc wstecz od Chrystusa. Imiona spisane prostopadle oznaczają tych, na których obaj synoptycy się godzą. Gwiazdki oznaczają przeskoczenie pokolenia, niezgodne z tekstem biblijnym.

RODOWÓD MATEUSZOWY.
RODOWÓD ŁUKASZOWY.
Adam
76
Set
75
Enos
74
Kainan
73
Malaleel
72
Jared
71
Enoch
70
Matuzalem
69
Lamech
68
Noe
67
Sem
66
Arfaxad
65
Kainan
64
Sale
63
Heber
62
Faleg
61
Ragau
60
Sarug
59
Nachor
58
Tare
57
41
Izaak
55
40
Jakób
54
39
Juda
53
38
Fares
52
37
Esron
51
36
Aram
50
35
Aminadab
49
34
Naasson
48
33
Salmon
47
32
Booz
46
31
Obed
45
30
Jesse
44
29
Dawid
43
28
Salomon
Natan
42
27
Roboam
Mattat
41
26
Abia
Menna
40
25
Asa
Melea
39
24
Józefat
Eliachim
38
23
Joram
Jona
37
22
Ozjasz
Józef
36
***21
Joatam
Juda
35
20
Achaz
Symeon
34
19
Ezechiasz
Lewi
33
18
Manasses
Matat
32
17
Amon
Jorim
31
16
Jozjasz
Eliezer
30
*15
Jechoniasz
Jezu
29
Her
28
Elmadam
27
Kosam
26
Addi
25
Melchi
24
Ner
23
*14
Salatjel
22
13
Zorobabel
21
12
Abiud
Res
20
11
Eljacym
Joanna
19
10
Azor
Juda
18
9
Sadok
Józef
17
8
Achim
Semei
16
7
Eliud
Matatjasz
15
6
Eleezer
Mahat
14
5
Matan
Nagga
13
4
Jakób
Essli
12
2
 — 
Amos
10
1
CHRYSTUS
Matatjasz
9
Józef
8
Janni
7
Melchi
6
Lewi
5
Mattat
4
Heli
3
Józef
2
CHRYSTUS
1


Powyższe zestawienie nie jest wszelako całkowitym wyrazem ewangielicznym sprzeczności rodowodowych, ale raczej ich próbką opartą na zestawieniu tekstów, uznanych oficjalnie przez kościół katolicki. Ten rodowód Łukaszowy, wzięty z tekstu kanonicznego, bardzo się różni od tekstu kodeksu Bezy, który znowu zbliża się do tekstu Mateusza. Takie chwianie się tekstu, jak poucza A. Pott, jest zawsze wskazówką późniejszej wstawki. Toteż Pott mniema, że pierwotny tekst ewangielji Łukasza nie posiadał wcale rodowodu Jezusa. Istnieje zresztą rękopis, gdzie po wyliczeniu pokoleń u Mateuzza jest nad I, 18 taka wzmianka: „Tu rozpoczyna się ewangielja“. To mówi naukowa krytyka tekstów, opierająca się na najsumienniejszych i najmozolniejszych badaniach wszystkich dotąd odnalezionych odpisów, których liczba jest niemała. Ale sądząc ze stanowiska literackiej kompozycji to samo powiedzieć musimy. O ile u Mateusza, jak sam Pott zaznacza, pierwsze 17 wersetów, mówiących o przodkach Jezusa, dziwnie odbija od tekstu dalszego i z wersetem 18 zaczyna się jak gdyby nowa całkiem historja, o tyle u Łukasza spotykamy się nagle z wyolbrzymionem w 16 wersetów zdaniem względnem, czyli z jakimś nawiasem, dopiskiem, przyczepką w miejscu przypadkowem, gdzie architektonicznie balkon jest większy od domu, rażąc nieproporcjonalnością u mistrza pierwszorzędnego, który, jak się później przekonamy, nadzwyczaj kunsztownie zbudował swoją ewangielję. Końcowe zdanie epizodu „A ten Jezus poczynał być jakoby we trzydziestu lat“ ma nagle znośne jeszcze „jako mniemano syn Józefa“ i jeszcze do wytrzymania „który był Heli“, gdy wtem idzie jak po sznurku: „który był Mattat, który był Lewi, który był Melchi“ aż do Adama. Mateusz jest w niezgodzie sam z sobą, gdyż zapowiada trzy razy po czternaście pokoleń, czyli czterdzieści dwa a wypada tylko czterdzieści jeden, obaj zaś z Łukaszem tak się różnią, że już na jednego dziada zgodzić — się nie mogą i gdy jeden wymienia Jakóba, drugi powiada, że był nim Heli.
3)  Trzecia faza psychologji chrześcijańskiej dąży do tego, aby zebrać wszelkie relikwje po Jezusie i Świętych, więc szaty, ciernie, gwoździe, gąbkę, krzyż, na którym wisiał, słup, przy którym go biczowano a nawet jego domek z rzekomego Nazaret, ciała świętych męczenników, głowy ich, ręce i t. p. Daje to KONTRADYKCJE RELIKWIALNE. Zachowało się aż sześć (wedle Malverta nawet dziesięć) obrzezków Jezusa a mianowicie w Charroux, w Veaux, w Antwerpji, w Hildesheim, w Coulombs i w Rzymie (Lateran). Jeden słup biczowania znajduje się w Jerozolimie w Kościele Grobu Świętego, drugi w Rzymie u św. Praksedy, dalej pokazują 33 świętych gwoździ, 2 gąbki, 2 kielichy z ostatniej wieczerzy, jeden srebrny, drugi z zielonego kryształu (stłuczony za czasów Napoleona Bonaparte), 36 prześcieradeł grobowych, taką ilość kawałków krzyża świętego, że poszłyby na to całe lasy Libanu etc. etc. a z relikwji Świętych: 2 kompletne ciała św. Wojciecha, jedno w Gnieźnie, drugie w Pradze; św. Andrzeja: 5 ciał, 6 głów, 17 ramion, nóg i rąk; św. Antoniego: 4 ciała i 1 głowę; św. Anny: 2 ciała, 8 głów, 6 ramion; św. Barbary: 3 ciała, 2 głowy; św. Bazylego: 4 ciała, 5 głów; św. Błażeja: 1 ciało, 5 głów; św. Klemensa: 3 ciała, 5 głów; św. Eligjusza 2 ciała, 3 głowy; św. Stefana: 4 ciała, 8 głów; św. Jerzego: 30 ciał; św. Heleny: 4 ciała, 5 głów; św. Hilarego: 8 ciał; św. Jana Chrzciciela: 10 głów; św. Juljanny: 20 ciał, 26 głów; św. Leodegara: 5 ciał, 10 głów, 12 rąk; św. Pankracego: 30 ciał; św. Łukasza Apostoła: 8 ciał, 9 głów; św. Filipa: 3 ciała, 18 głów, 12 ramion; św. Sebastjana: 4 ciała, 5 głów, 13 ramion etc. etc.
Te trzy fazy psychologiczne wytworzyły Jezusa logji, Jezusa człowieka i Jezusa relikwji. Na pytanie, dlaczego go takim stworzyły a nie innym, może dać odpowiedź tylko historja kultury.
Dawniej rozróżniano chrześcijaństwo tak zwanych pierwszych wieków, więc klasyczne, czyste, bez przymieszek, prześladowane, idealne, oraz chrześcijaństwo późniejsze, pełne różnych przymieszek, prześladujące, zepsute. Podział ten dziś nie wytrzymuje krytyki. Jeżeli chodzi o twórczość psychiki chrześcijańskiej, to trwa ona do chwili obecnej i wciąż Jezusa przetwarza. Sam fakt istnienia fakultetów teologicznych jest wymownym tego dowodem. Jezus podlega ciągłej modernizacji, jak podlega modernizacji rozumienie tekstów Ksiąg Świętych. Jeżeli Filon Aleksandryjski rozumiał pierwsze słowa księgi Genesis w ten sposób: „W prabycie zrobił Bóg Uranosa i Geę“, a późniejsze chrześcijaństwo: „Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię“, to dzisiejsi teologowie, na których bądź co bądź wywarli wpływ Spinoza i Ostwald, tak już niemal te wersety interpretują: „W pierwostanie wytworzyła SUBSTANCJA gwiazdy i planety. Ale planety były jeszcze w stanie pierwiastkowym i niezróżnicowanym, wszelako ENERGJA działała wszędzie“...
Syn Legendy nie może się rozstać ze swoją macierzą. Daremnie będzie go upominał Paweł, aby się nie bawił „baśniami i nieskończonem wyliczaniem rodzajów“, daremnie będzie mu wtórzył Kelsos: „Karmicie nas baśniami, nie umiejąc im nawet nadać pozoru prawdopodobieństwa“. Bo cóż to jest prawda, pytał już Piłat, my zaś spytamy: co to jest prawdopodobieństwo?
Ileż prawd naukowych uchodzi wobec nieukształconego tłumu za baśń nieprawdopodobną? A ileż nieprawdopobieństw daje w sumie swej prawdę historji?
Prócz Mateusza i Łukasza zastanawiają się jeszcze nad pochodzeniem Jezusa Talmud i ów wzmiankowany Kelsos. Ale Talmud, jak to juź zaznaczyłem, nic innego na ten temat nie głosi prócz złośliwych anegdotek, które mogą być jedynie materjałem dla charakterystyki autorów jego, Kelsos zaś czerpał prawdopodobnie swe wiadomości od osób, kręcących się dokoła tego źródła, co wnioskuję z tego, iż ojcem Jezusa czyni Panterę.
Teologiczny rodowód Jezusa, na którym oparte jest całe chrześcijaństwo, osnuto na teorji Filona Aleksandryjskiego a wyrażono w pierwszych wersetach ewangielji Jana. Pomiędzy Stworzycielem a stworzonym światem łącznikiem było twórcze Słowo. Ono ucieleśniło się. Dlatego Paweł nazywa Jezusa „Pośrednikiem Boga i ludzi“ (1 Tym. II, 5).
U Mateusza, Łukasza i Piotra sam Bóg ten rodowód potwierdza, gdy Duch Święty w postaci gołębicy spływa na Jezusa i rozlega się głos: „Ten jest Syn mój miły, w którymem sobie upodobał“.
Wszelako orjentalista dla tego WYBRAŃCA o innym myśleć musi rodowodzie, gdy mu znana jest treść słowa Tammuz (Duzu), co oznacza SYN PRAWY, ten Tammuz, czyli Adonis, czyli Pan, którego już w epoce Ezechjela opłakiwały niewiasty jerozolimskie, nim jęły go opłakiwać pod imieniem obecnem Jezus.
Ale drzewo genealogiczne, które spróbowałby wykreślić, byłoby niezmiernie rozgałęzione. Obejmowałoby konarami swemi Egipt, Babilonję, Fenicję, Palestynę, Indje, Helladę, Italję, kulty Amona, Attisa, Adonisa, Izydy, Mitry... Wszystkie demonologje, mitologje, wszystkie misterje: eleuzyńskie, orfickie, dionizyjskie, Samotraki, Andanji... Sięgnęłoby wreszcie pod gwiazdy do konstelacji Baranka, w której przez jakieś 2000 lat w czasie wiosennego porównania dnia z nocą słońce, wschodząc nad ziemią, przyświecało KULTOWI BARANKA...
Hymn naasseński, przytoczony wyżej, zapowiada dążenie do takiej biogenetycznej unifikacji w Jezusie wszystkich wiar i kultów:

Przez wszystkie Eony będę szedł
I wszystkie misterja odemknę.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Andrzej Niemojewski.