Amerykański wstrzemięźliwiec

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Paweł Gawrzyjelski
Tytuł Amerykański wstrzemięźliwiec
Pochodzenie Odgłos z za morza
Wydawca Władysław Dyniewicz
Data wyd. 1892
Druk Władysław Dyniewicz
Miejsce wyd. Chicago, Ill.
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
16
Amerykański wstrzemięźliwiec.

Luther Benson, to mi ksiądz!
Bożek babki i dziewicy!
Gdy przy rogu na ulicy
Stanie wpośród wiernych grona,
Szelest każdy nagle kona;
Słucha dziatwa, słucha dziad,
Słucha cały, wielki świat,
Bo „Wielebny” dzisiaj prawi,
Bo kazaniem swem wybawi
Z sideł czarta ziemski lud!
Istny tu się dzieje cud!

Luther Benson, to mi ksiądz!
Wielki zapał w jego mowie, —
Wstrzemięźliwość w każdem słowie,
A jak świeci jego nos!
Nos czerwony, nos potężny,
Nos miedziany, pełnociężny,
Wielki, siny, gruby nos!
Jeży się czupryną włos,
Oko dzikim blaskiem włada,
Ręka trzęsie mu się blada,
Brzmi jak stary kocioł głos!


Luther Benson, to mi ksiądz!
Pójdźcie głosem wielkim woła,
Pójdźcie wszyscy tu do koła,
Niech tu cały stanie świat!
Niech w pokorze słucha rad,
Jakie dzisiaj mu podaję,
Jak go wzruszam, jak go łaję,
Jak mu piśmiennemi słowy
Rdzeń mądrości pcham do głowy,
Aby go nie zabrał czart!
Kto nie słucha, djabła wart!

Ludzie, gwałtu! Co się dzieje!
Strumieniami oto leje
Się po karczmach czarcia wódka!
Gwałtu! Jeszcze chwila krótka,
A już tacza się pijany
I łbem trąca wszystkie ściany
I bełkoce niby wół!
Gwałtu! Oto wpada w dół —
Policya go podnosi —
„Do ochronki“ go zanosi:
Pay ten dollars just in full.“

Gwałtu, ludzie! Kto zaprzeczy,
Że haniebne takie rzeczy,
Że nie trzeba nigdy pić?
Lepiej tobie gęsią być

Lub jak szczeniak chłeptać wodę!
Czart wprowadził taką modę,
Że po karczmach ludzie piją,
Potem kłócą się i biją,
Zakrwawiają sobie nosy
I do domu drogę wiją,
Gdy bez grosza świecą trzosy!

Ci co piją, to są świnie!
Istny czart zasiada w winie,
W wódce siedzi jego babka,
A i w piwie jego łapka.
Dalej, ludu grzeszny, padaj
Na kolana, śluby składaj,
Że wyrzekasz się na wieki
Tej czartowskiej tu opieki,
Że póki ci życia stanie,
Woda będzie twe kochanie,
Czysta z studni albo z rzeki.

Co tam prawisz niecnoto,
Ze nie trzeba rzucać w błoto
Dary nam od Boga dane?
Że nieszkodzi, w uczciwości
Raczysz siebie i swych gości,
I przy szklance być w mierności
I wieść życie nieskalane?
W niwecz z trunkiem! Rzecz to cała,

Że nie prędzej rajem będzie
Ziemia nasza, aż gdy wszędzie
Woda będzie panowała!

Hejże! Niech się nikt nie leni,
Niechaj sięga do kieszeni
I dla mnie wypróżnia trzos!
Patrzcie na mój siny nos!
Dajcie wszystkie wasze grosze;
Wam na dobre, o to proszę!
Póki księdzem waszym byłem,
Wino, wódkę, piwo piłem!
Niszczyć będę i niszczyłem
Co do nieba psuje drogę!
Dla was tą ofiarą byłem,
A bez grosza pić nie mogę.
Amen.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Paweł Gawrzyjelski.