Agresty (Grochowiak, 1978)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Grochowiak
Tytuł Agresty
Pochodzenie Wiersze wybrane
Wydawca Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik”
Data wyd. 1978
Druk Zakłady Graficzne „Dom Słowa Polskiego”
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Agresty

Marii Dąbrowskiej

Wśród czarnych krzewów
Blaszanych i z drutu,
Co mają nazwę chrzęstką: agresty —
Światło księżyca jest tą wodą zimną, aż zęby cierpną, a mózg jest kulisty.

Pośród agrestów,
Drucianych i śliskich,
Co biorą księżyc w drobne siatki kłucia,
Męskość poety dojrzewa tak biało, jakby gruźlica zwapniała mu nerwy.

A więc poszedłem.
Odrzuciłem ciała
Krzyczące miłość, a wtulone w słabość —
Ostatnie bunty pozostały w szafach, w piecu skomlenia, nadzieje w pościeli.

Zimne agresty,
Krzaki całowania,
Ostrożnych pieszczot grudniowe rośliny.
Światło księżyca niech ogrzewa mądrość, skoro ta świeca na słońcu topnieje.


Zimne agresty,
Cienkie rzeźby zgody,
Pułapki wieczne, bo gęste w uporze,
Trwać niech oznacza: wyplątywać palce — długie i liczne jak metresy włosy.





Tekst udostępniony jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska.