Żywoty pań swowolnych/O tem, który przedmiot nawiętsze daie ukontentowanie w miłości

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Pierre de Bourdeille
Tytuł Żywoty pań swowolnych
Wydawca Polska Drukarnia w Białymstoku
Wydanie czwarte
Data wyd. 1926
Druk Polska Drukarnia w Białymstoku
Tłumacz Tadeusz Boy-Żeleński
Tytuł orygin. Vies des dames galantes
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


ROZPRAWA WTÓRA.
O TEM KTÓRY PRZEDMIOT NAWIĘTSZE DAIE UKONTENTOWANIE W MIŁOŚCI: ABO DOTYKANIE, ABO ZWROK, ABO SŁOWO.
WPROWADZENIE W MATERIĄ.

Oto zagadnienie w rzeczach miłości które warteby było barziey głębokiego y biegleyszego rozprawcy odemnie, a mianowicie: co więtsze daie ukontentowanie w rozkoszy miłośney, czy czucie które iest z dotyku, czy słowo, czy weźrzenie?[1] Pan Paszkir, wierę barzo niepoślednia osoba w swoiey uczoności prawney, która iest iego professią, iako y w inych wdzięcznych a światłych kunsztach, czyni o tym rozprawę w listach które nam pismem swoiem przekazał; wżdy był w tym barzo o wiele nadto zwięzły y będąc tak znamienitym mężem nie powinien był w tym tak oszczędzać swego wdzięcznego słowa, iako uczynił: gdyby bowiem raczył rzecz nieco rozszyrzyć y rzec o tym prawdziwie y naturalnie iako umiałby dobrze powiedzieć, list iaki o tym uczynił byłby sto razy barziey ucieszny a nadobny.
Owo główną swoią rozprawę funduie na niektórych dawnych rymach grabi Tyboda z Szampaniey, którychem nigdy nie oglądał, ieno ten mały ułomek iaki pan Paszkir tam przywiódł. Y nayduię że ten dobry y godny dawny rycerz powieda barzo dobrze, nie w tak grzecznych terminach iako nasi wdzięczni dzisieysi poetowie, przedsię z barzo trefnem pomyśleniem y dobremi raciami: owo też miał barzo piękny a godny przedmiot, dla którego tak dobrze powiedał, którym była królowa Blanka z Kastyliey, matka świętego Loisa, w którey był conieco rozdurzony, wierę zgoła barzo, y przyiął ią za swoią panią. Wżdy iakież zło z tego y iakaż osława dla oney królowey? Chocia nawet była barzo cnotliwa y pomiarkowana, aża mogła wzbronić światu miłować ią y płonąć w ogniu iey miłości y iey cnót, skoro to iest właściwe cnocie a doskonałości iżby były miłowane? Rzecz w tym, iżby się nie przychylić k’woley tego, który miłuie.
Oto czemu nie trzeba dziwować się ani szkalować tey królowey iż była tak miłowana y że w czas iey panowania y iey władztwa były we Francyey rozdwoienia a bunty a woyny: bowiem, iako to słyszałem od iedney barzo wielgiey persony, niesnaski wzniecaią się równie dla miłości iako dla polityczney kabały, y, za czasów oćców naszych, powiedało się stare przysłowie: iż cały świat tak tańcuie iako się zachce kuprowi głupiey królowey.
Nie wiem dla iakiey królowey uczyniono to przysłowie; możebna uczynił ie ów grabia Tybot, który, możebna, iż nie był tak dobrze nawidzony przez nią iakby chciał, abo iż był wzgardzony, abo iż iny był przełożony nad niego powziął w sobie one urazy, które go popchnęły y na zgubę podały w onych woynach a zamiszkach; iako przygadza się często gdy iakowaś cudna abo wielga królowa lub dama[2], abo xiężniczka, weźmie się władać Państwem, każdy pragnie iey służyć, czcić ią y szanować, tylko aby mieć szczęście być nawidzonym przez nią y rość w iey łaskach, ilko aby się chlubić iż rządzi y władnie Państwem wespołek z nią y ciągnąc stąd profity. Przyczyniłbych kilka przykładów potemu, ba radziey poniecham.
Iako więc kolwiek było, ów grabia Tybot podiął on piękny przedmiot, o którym powiedam, y o niem zaczął pisać, y, możebna, uczynił to zapytanie, iakie powieda pan Paszkir, do którego odsyłam chciwego czytelnika, nie wzmiankuiąc tu żadnych rymów; bowiem byłby to szczyry zbytek. Tutay starczy mi powiedzieć co mi się o tym wydaie, tak z siebie samego iak y z mnimania barziey bywałych odemnie.




  1. E. Pasquier (Oeuvres 1723). „Które z dwojga, powiada Pasquier, daje więcej zadowolenia kochankowi, czy czuć i dotykać swą miłą nie mówiąc do niej, czy widzieć ją i mówić z nią, nie dotykając“. W dyalogu pomiędzy Thibautem de Champagne a hrabią de Soissons, Thibau oświadcza się za mową.
  2. Aluzja do Katarzyny Medycejskiej i jej ulubieńców.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Pierre de Bourdeille i tłumacza: Tadeusz Boy-Żeleński.