Żywot świętego Franciszka Borgiasza, Wyznawcy

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor ks. Piotr Skarga
o. Prokop Leszczyński
o. Otto Bitschnau
Tytuł Żywot świętego Franciszka Borgiasza, Wyznawcy
Pochodzenie Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dnie roku
Wydawca Karol Miarka
Data wyd. 1910
Miejsce wyd. Mikołów — Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cała część X — Październik
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
10-go Października.
Żywot świętego Franciszka Borgiasza, Wyznawcy.
(Żył około roku Pańskiego 1572).
F

Franciszek Borgiasz urodził się w Walencyi, mieście hiszpańskiem. Był pierworodnym synem księcia Gandyi, odebrał staranne wychowanie w religii i naukach, i już jako niedorostek lubił się w kaplicy pałacowej zatapiać w modlitwie.
Licząc lat dziesięć, utracił w roku 1520 ukochaną matkę, a doznawszy zmartwienia z powodu buntu wszczętego przeciw ojcu, dostał się pod opiekę wuja, Arcybiskupa Saragossy, który troskliwie dbał o gruntowne jego wykształcenie. Doszedłszy do wieku młodzieńczego, byłby chętnie zamienił wspaniałe komnaty pałacowe na celę klasztorną, ale ojciec wysłał go jako pazia na dwór cesarza Karola V do Walladolid. Tu zaledwie nie uległ pod brzemieniem szczęścia; świetny dwór cesarski wielbił jego skromność, rycerskość i uprzejmość, cesarz odznaczał go oddaniem mu najwyższych godności i dochodowych urzędów. Cesarzowa Izabela połączyła go ze swą ulubienicą Eleonorą de Castro, dziewicą słynącą nie tylko z wdzięków i piękności, ale i z niezwykłej zacności duszy. Wszystko mu się uśmiechało: mimo to znał znikomość szczęścia i przywdziawszy ostrą włosiennicę, starał się przez częste słuchanie Mszy świętej, przystępowanie do Spowiedzi i Komunii, jako też nieustanną pracę zabezpieczyć się przeciw jego zmianom. W rzadkich godzinach wypoczynku zajmował się śpiewem i muzyką, tedy owedy myśliwstwem, nigdą grą w karty i kostki, „gdyż“ mawiał, „tracimy przez to trzy kosztowne rzeczy, tj. czas, pieniądze i sumienie.“

Święty Franciszek Borgiasz.

W roku 1539 zebrał się sejm w mieście Toledo, gdzie trwały nieustanne uroczystości, bale, gry rycerskie. Wtem nagła śmierć przerywa huczne zabawy; zmarła bowiem niespodzianie młoda cesarzowa Izabela. Uchodziła ona za najpiękniejszą z niewiast swego czasu, liczyła wtenczas lat 36, a wszyscy ją wielbili z powodu jej dobroci i popularności.
Franciszek towarzyszył z urzędu jej zwłokom do grobu w Grenadzie. Przed spuszczeniem ciała do podziemia otworzono jeszcze trumnę, aby się przekonać o jego prawdziwości. Lecz cudowna piękność oblicza znikła już, a rozkład ciała szerzył woń cuchnącą. Przejęty dreszczem i smutkiem zawołał Franciszek: „Tyżeśto, Izabelo? Czyż to głowa mej cesarzowej i władczyni? O Boże, ślubuję Ci nie służyć odtąd panu, któregoby mi śmierć wydrzeć zdołała.“ W tej też chwili postanowił wstąpić do zakonu, skoroby miał przeżyć małżonkę, a nieraz wspominał później, że śmierć cesarzowej powołała go do życia.
Pośpieszył niebawem do Toledo, aby poprosić o zwolnienie go z urzędu. Cesarz jednak nie chciał się pozbyć usług jednego ze swych najwierniejszych poddanych i zamianował go wicekrólem Katalonii. Franciszek usłuchał rozkazu, rządził mądrze i sprawiedliwie i był dla wszystkich wzorem zacności. Co dzień odmawiał Różaniec, spowiadał się, komunikował co Niedzielę i święto, biczował się, a sypiał tylko cztery do pięciu godzin na dobę.
Po śmierci ojca roku 1543 zrzekł się Franciszek godności wicekróla, wyjechał wśród płaczu powszechnego z Katalonii i objął zarząd dziedzicznego księstwa Gandyi. Tu starał się usilnie o podniesienie dobrobytu poddanych jako też o ich moralną i naukową oświatę. Swym przykładem tyle dokazał, że nikt w Gandyi nie zaniechał przynajmniej raz na miesiąc przystąpić do Stołu Pańskiego.
W roku 1548 wydarła mu śmierć drogą małżonkę, liczącą dopiero 35 lat wieku. Nie namyślając się więc ani chwili, wstąpił potajemnie do Zakonu Jezuitów, którym w Gandyi założył kolegium wraz z akademią; mimo to musiał do odrośnienia dzieci jeszcze zarządzać majątkiem. W jesieni roku 1550 pojechał do Rzymu i został przez świętego Ignacego przyjęty do Zakonu. Ponieważ Papież Juliusz III chciał mu ofiarować kapelusz kardynalski, uciekł pokryjomu z Rzymu, oddał księstwo najstarszemu synowi, wyświęcił się na kapłana i odprawił prymicye w zamku Lojola, na które się zbiegły niezliczone tłumy ludu. — W małej celce kolegium w Ognate przebył Franciszek następne lata na modlitwie, pokucie i rozpamiętywaniach, pełniąc najniższe posługi. Prócz tego działał w okolicy jako misyonarz, a krocie ludzi zbierały się zewsząd, aby usłyszeć Słowo Boże z ust świętobliwego księcia i zaczerpnąć u niego pociechy. Z rozkazu świętego Ignacego był przez lat dwa nadwornym kaznodzieją i spowiednikiem przy dworze portugalskim i cieszył się zaufaniem najwyższych dostojników i magnatów. Potem wrócił do Hiszpanii, aby objąć kłopotliwy urząd generalnego komisarza prowincyi zakonnej półwyspu pyrenejskiego i Indyi. Pięć razy ofiarował mu Papież godność kardynalską, za każdym razem jednak odpowiedział: Nie dlatego zrzuciłem gronostaje książęce, aby przywdziać Arcykapłańską purpurę.“ Zaszczyty zasmucały go, prześladowania i strapienia znosił mężnie i z ochotą.
W roku 1565 wybrano go na generała Zakonu. Przyjął godność ofiarowaną, mówiąc: „Prosiłem Boga o krzyż, ale przyznaję się, że o takim, jak ten, nie myślałem.“ Z dziwną zręcznością, wprawą i mądrością zawiadował sprawami zakonu, który liczył już 130 domów, 3,500 członków i wymagał częstych i utrudzających podróży. W Rzymie powiększył „kolegium niemieckie“, gdzie się po dziś dzień kształcą dzielni kapłani i znakomici nauczyciele, nadto pozakładał w Ameryce i w Niemczech sporo misyi, które katolickiemu Kościołowi hojne przynosiły żniwo. Sam miewał kazania w Rzymie, uczył dzieci, zwiedzał szpitale i czynił nadzwyczajne posługi w czasie zarazy 1566 roku.
Z polecenia Papieża Piusa V towarzyszył chory Franciszek Kardynałowi Alessandryniemu do dworów hiszpańskiego i francuskiego, aby państwa te spowodować do wyprawy przeciw Turkom. W Hiszpanii witano go wszędzie, gdzie nie mógł zataić swego przybycia, z najwyższą radością i uniesieniem, a lud całował rąbek jego szaty i prosił go o błogosławieństwo. W powrocie z Francyi zapadł bardzo na zdrowiu i prawie konający przybył do Rzymu. Po dwóch dniach zasnął snem wiecznym dnia 1 października roku Pańskiego 1572 w 62-gim roku życia.
Zwłoki tego wielkiego Świętego sprowadził wnuk jego, Kardynał i pierwszy minister króla Filipa III w roku 1618 do Madrytu i pochował je w kościele Jezuickim. W roku 1624 umieścił go Papież Urban III między Błogosławionych, a Klemens X policzył go roku Pańskiego 1671 w poczet Świętych.

Nauka moralna.

1) W dodatku wspomnieć jeszcze należy kilka wydarzeń z życia św. Franciszka Borgiasza, świadczących o jego głębokiej pobożności. Będąc bowiem jeszcze księciem Gandyi, ilekroć słyszał dzwonek towarzyszący kapłanowi do umierającego, zrywał się wraz z dziećmi, czy to w nocy, czy we dnie i odprowadził księdza idącego z Ciałem Pańskiem aż na oznaczone miejsce. Pewnego razu był wraz z synami na polowaniu w lesie odległym o dwie mile od Gandyi. Naraz stanął i wytężywszy słuch, rzecze: „Ksiądz idzie do chorego, dochodzi mnie głos dzwonka.“ Spiąwszy następnie konia ostrogami, cwałem popędził do miasta, i przybył z młodymi książętami w sam czas, aby Ciału Pańskiemu towarzyszyć do domu, w którym konający sposobił się na drogę wieczności. Papieże Paweł V, Innocenty XI i Innocenty XII nadali tym, którzy towarzyszą kapłanowi idącemu do chorego i przytem odmawiają pewne modlitwy, rozmaite odpusty.
2) Gdy mu umierała żona Eleonora, klęcząc u stóp Ukrzyżowanego, błagał Boga o jej zdrowie i życie. Wtem usłyszał głos: „Jeśli koniecznie żądasz, aby małżonka twoja dłużej żyła, niech się stanie wola twoja; ale wiedz, że to nie wyjdzie na jej dobro.“ „Panie — rzecze z płaczem przelękły Franciszek — jakżebym miał żądać, abyś spełnił wolę moją? Niech się zawsze i wszędzie dzieje wola Twoja! U nóg Twych składam moje, mej żony i mych dzieci życie i wszystko, co tylko posiadam; rozporządzaj tem według upodobania.“ Godzi się tu zapytać, ilu mamy takich chrześcijan, coby wyrównali św. Franciszkowi w pokorze i zdaniu się na wolę Najwyższego?
3) Za pomocą łaski Bożej, wskutek zastanawiania się nad sobą i codziennego badania swego sumienia, jako też rozważania doskonałości Boskiej, wyrobił sobie tak dokładną znajomość siebie samego i tak szczerą i głęboką pokorę, iż uważał się za największego w świecie grzesznika. Listy swoje podpisywał zazwyczaj: „Franciszek grzesznik.“ Błogo tym, którzy poczuwają się choćby tylko do tysiącznej części tej pokory, jaką jaśniał Franciszek Borgiasz. — Stało się też, iż w ostatnich chwilach przed jego zgonem sprowadzili Zakonnicy malarza, aby przeniósł na płótno jego rysy. Pragnęli bowiem mieć jego obraz w sali klasztornej i chować go jako drogą po zmarłym pamiątkę. Święty ujrzawszy jednak artystę, odwrócił się twarzą do ściany i oddał Bogu ducha.

Modlitwa.

Prosimy Cię, Panie Jezu Chryste, wzorze i nagrodo prawdziwej pokory, abyś uczyniwszy świętego Franciszka przez wzgardę zaszczytów ziemskich Twoim świetnym naśladowcą, i nam dać raczył przez jego naśladowanie nadzieję zostania uczestnikami chwały wiekuistej. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Amen.

∗                    ∗
Oprócz tego obchodzi Kościół święty pamiątkę następujących Świętych Pańskich, zamieszczonych w rzymskiem martyrologium:

Dnia 10-go października w Rzymie uroczystość świętego Franciszka Borgiasza, Generała Towarzystwa Jezusowego, odznaczonego ostrym sposobem życia, darem modlitwy, złożeniem świeckich, a odrzucaniem kościelnych godności. — Na Krecie pamiątka św. Pinytusa, wielce znakomitego Biskupa. Rządził Kościołem Bożym w Gnossus za Marka Antoniusza Verusa i Lucyusza Aureliusza Commodusa, zostawiając w pismach swych jakby w zwierciadle żywy obraz swego świętobliwego życia. — W Kolonii męczeństwo św. Gereona z 318 towarzyszami, co w prześladowaniu za Maksymiana radośnie poddali za wiarę kark swój pod miecz katowski. — W tem samem mieście śmierć męczeńska św. Wiktora z towarzyszami jego. — W Bononii w Niemczech męczeństwo św. Kasyusza i Florencyusza z bardzo wielu innymi Męczennikami. — W Nikomedyi pamiątka św. Rodzeństwa Eulampiusza i Eulampii. Gdy ta dowiedziała się o męczeniu brata swego, przybiegła do niego, przedzierając się środkiem tłumu, objęła go uściskiem i przyłączyła się doń jako towarzyszka w męczeństwie. Po tem wrzucono ich obojga do wrzącej oliwy, ale nie ulegli najmniejszemu poparzeniu. Wreszcie kazał ich sędzia wspólnie z 200 innymi, którzy się na widok cudu tego nawrócili, ściąć mieczem. — W Yorku w Anglii uroczystość świętego Paulina. Był uczniem św. Grzegorza, Papieża i został przezeń z kilku innymi wysłany tamdotąd na głoszenie Ewangelii. I rzeczywiście udało mu się pozyskać dla wiary chrześcijańskiej króla Edwina northumberlandzkiego z całym ludem. — W Piombino w Toskanii uroczystość św. Cerboniusza, Biskupa i Wyznawcy, który według świadectwa św. Grzegorza wsławiony został cudami za życia i po śmierci. — Również w Weronie pamiątka jednego z św. Biskupów, imieniem Cerboniusz. — W Kapua uroczystość św. Paulina, Biskupa. — W Rzymie uroczystość błog. Jana Leonardi, Wyznawcy, założyciela zakonu Kleryków regularnych Matki Bożej, znanego dalece z prac apostolskich i cudów, za pobudką którego zaprowadzono misye w celu rozszerzania wiary.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autorów: Otto Bitschnau von Tschagguns, Prokop Leszczyński, Piotr Skarga.