Przejdź do zawartości

Życie i Śmierć (Kraszewski, 1843)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Ignacy Kraszewski
Tytuł Życie i Śmierć
Pochodzenie Poezye J. I. Kraszewskiego
Wydawca S. Orgelbrand
Data wyd. 1843
Druk M. Chmielewski
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tom I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
XVI.
ŻYCIE I ŚMIERĆ.



Morte! sin fine al mio dolore!
Petrarca.

Noc! tak — noc jeszcze, nieprędko rozświta,
Nie prędko w mury więzienia,
Promyk słońca ulotny, ukradkiem zawita
Spójrzeć na boleść naszą, łzy i cierpienia!
O! nocy w twojém łonie milczenia; swobody,
Wędrują duchów narody.
I odrodzoném życiem oddychając chwilę,
Budzą się świat obejrzeć i znów spać w mogile.
Nie jedną z świata męką odegnana dusza,
Zlatuje z niebios, grobu popioły porusza,

I w dawnéj sukni, raz jeszcze się wlecze
Na miejsca dawnych roskoszy.
Lecz gdy wspomnień przeszłości płomień jéj dopiecze
I znowu z ciała mękami wypłoszy,
Leci, ziemską powłokę otrząsnąwszy z siebie,
Ziemskich cierpień, roskoszy zapominać w niebie!

O! nocy — twoim osłoniętych cieniem
Ileż smutków zasypia, roskoszy się budzi,
Ile modłów za tobą ulata ze drżeniem
Do Boga od ludzi!

Gdy dniem długim znękany, na twardéj pościeli.
Człowiek życia kajdany zrzucić się ośmieli,
Ty udręczonéj myśli zsyłasz mar tysiące;
W nich wspomnienia młodości ozwą się gorące
W nich sklejone obrazki z wypadków miliona
Trzeźwią duszę, do swego przytulając łona!

O! noc jeszcze — ach! czemuż noc skończyć się musi,
Tak jak się wszystko skończyło!
Czemuż dumną swą władzą, dumna swoją siłą,
Na wieki słonecznego światła nie przydusi?
I nad światem objąwszy czarne panowanie,
Z nim razem nas w bezdenne nie strąci otchłanie!


Skończylibyśmy wszystko, a dziś cierpień tyle
Truje życia naszego nieprzeżyte chwile.
Dziś! o myśli okropna! dziś życia kajdany
Ciężą nam tak nieznośnie, dręczą nas tak srogo,
Że za zgon jeden, za zgon pożądany,
Wieczność, ach! całą wieczność dalibyśmy drogą.

O! pamiętam, w dzieciństwie, w owym wieku złotym
Nie takie miałem chęci, nie myślałem o tém,
Dawniéj, gdy się spać kładłem, gdy matka troskliwa,
Żegnając mnie w łóżeczku ciepluchném okrywa,
Prosiłam Boga, jawnie i skrycie
Tylko o życie!

A dziś, czasie przeklęty! dziś gdy na pościeli,
Leżę bezsenny, z każdą konający chwilką,
Dusza o nic się więcéj modlić nie ośmieli
Chyba o jedną śmierć tylko! —






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Ignacy Kraszewski.