»Mistrzyni życia«

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Aleksander Rembowski
Tytuł »Mistrzyni życia«
Pochodzenie Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891)
Wydawca G. Gebethner i Spółka, Br. Rymowicz
Data wyd. 1893
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Kraków – Petersburg
Źródło Skany na Commons
Inne Cała część II
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
»MISTRZYNI ŻYCIA«.


Jeden z poważnych i zasłużonych historyków naszych (Tadeusz Korzon), wystąpił niedawno temu, z potępieniem cyceronowskiej definicji, nazywającej historję mistrzynią (magistra) życia. Niewątpliwie, powody były ku temu liczne i ważne; cyceronowskie określenie bowiem ulegało tylu naciąganym i przesadzonym interpretacjom, że istotnie powstało podejrzenie i wątpliwość: czy czasami definicja klasyczna nie jest, klasycznym wprawdzie, ale pustym dźwiękiem.
Sądzę jednakże: że nie należy historji zasadniczo spychać ze stanowiska mistrzyni życia. Dostatecznem będzie wyjaśnienie: 1) jakiem u życiu ma wiekuiście magistrować i 2) kto przedewszystkiem w jej skarbnicy winien czerpać doświadczenie i wskazówki na przyszłość. Gdy sprowadzimy kwestję sporną na ściśle ograniczony obszar, wówczas może absolutne potępienie okaże się zbytecznem a nawet krzywdzącem.
Historja odtwarza przedewszystkiem życie polityczne ludzkości, a więc tylko w sferze tegoż życia politycznego może być mistrzynią. Praktyczne wskazówki zarówno jak i wielkie zasady czerpie z jej ksiąg tylko ten, co przeważnie życiem politycznem żyje, a więc mężowie stanu wielkiego i małego stylu słowem: ci wszyscy, co nad udoskonaleniem organizmu państwowego pracowali lub czuwali nad jego prawidłowem funkcjonowaniem.
Trudno by też było doszukać się wśród szeregu politycznych mężów, takiego, któremuby historja nie była istotną i wielką mistrzynią. Mogli owi mężowie źle zrozumieć lub niewłaściwie spożytkować doświadczenie czerpane w przeszłości, ale je czerpali i dla ich czynów miało owo doświadczenie stanowić siłę ubezpieczającą w przyszłości. Wszyscy mocarze świata, pragnący pozornie samowolę gienjuszu narzucić ludzkości, korzyli się przed historją, jako swą mistrzynią: wprawdzie próbowali czasem wmówić w swą mistrzynię zasady potrzebne dla celów bieżącej chwili, ale prędzej czy później padali ofiarą podstępu i obłuda mściła się na nich samych klęskami.
Wszakże od czasów Cezara aż do Bismarcka, i nie tylko we wszystkich wiekach, ale i we wszystkich krajach dla mężów politycznych i w zakresie życia politycznego historja była — i sądzę, iż będzie po wsze wieki — mistrzynią. Zdaje mi się, że słowa hetmana Żółkiewskiego, wypisane w jego testamencie, będą nawoływaniem nigdy nieustającem: „Historyki koniecznie czytaj! Miałem i sam nie małą wiadomość historji i w biegu spraw siłam się tem ratował, żem przeszłych wieków sprawy wiedział“.
Jednak po za sferą, czysto polityczną, nazywanie historji mistrzynią życia jest nieuzasadnionem i zarzuty czynione zbytniemu rozszerzaniu definicji Cycerona w naszych czasach, wydają się nam słusznemi.

Warszawa.Aleksander Rembowski.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Aleksander Rembowski.