Przejdź do zawartości

Strona:Uniłowski - Dzień rekruta S1 Ł6 C3.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ofiary wypadku wyszamotały się z ciżby, sykając i postękując. Widziałem po ich minach, że prawdziwą ulgę przyniosłoby im wydostanie się nazewnątrz, jaknajdalej od felczerskiej ręki ogniomistrza Żuka. W drzwiach zamajaczyły czerwone, miejscami powalane od brudnego pieca, plecy, potem zza parawana wyleciało masę bolesnego wrzasku. Co chwila ukazywało się czoło z loczkiem. Doktór patrzał ponuro na topniejące wzorki w oknie. Najpierw poparzony wybiegł zza parawana jak pies spuszczony z łańcucha. „Walę na izbę chorych!“ — okrzyknął nas z zaciętym tryumfem i wybiegł na dwór. Kulejący siedział teraz na środku pokoju, a wokół chodził lekarz z miną