Przejdź do zawartości

Strona:Siostry bliźniaczki from Kuryer Codzienny Y1896 No8 part2.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Podczas przejazdu, trwającego pół godziny, z zajęciem przyglądał się febrycznemu ożywieniu ludności stolicy.
Na wszystkich ulicach, jak roje pszczół, snuli się żołnierze rozmaitej broni, ze wszystkich stron słychać było odgłos bębnów i trąb.
Stolica świata podobna była w tej chwili do wielkiego obozu, w którym zbrojne tłumy wypowiedziały posłuszeństwo wodzom, pozbawionym energii i powagi, lub do szpitala obłąkanych, w którym chorzy, sami nie wiedząc czego chcą, gotowi byli pożerać się wzajemnie.
— I to są obrońcy Francyi? — ze smutkiem zapytywał siebie Rajmund.
Wysiadłszy z dorożki, wszedł do znanego sobie domu i zadzwonił u drzwi.
Po kilku sekundach dały się słyszeć kroki i ksiądz d’Areynes, pierwszy wikary parafii św. Ambrożego, zjawił się na progu.
Brataniec hr. Emanuela liczył lat trzydzieści, był wzrostu słusznego jak jego stryj, szeroki w ramionach i sądząc z powierzchowności bardzo krzepki.
Męzkie oblicze jego zdawałoby się bardzo surowem, gdyby anielskiej łagodności oczy nie łagodziły jego wyrazu.
Wikary, spostrzegłszy Schlossa, prawie osłupiał ze zdziwienia.
— Ty w Paryżu? — zawołał podając mu rękę.
Wprowadził gościa do gabinetu i mówił dalej:
— Co za wypadek sprowadził cię tutaj?
— Bardzo smutny. — Hrabia, dowiedziawszy