Przejdź do zawartości

Strona:Siostry bliźniaczki from Kuryer Codzienny Y1896 No32 part3.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

lej i na nich! Gdy skończymy z wersalczykami, zaczniemy oczyszczać prowincyę. A u nas idzie to prędko: do muru i dwanaście kul!
Gilbert był blady jak trup.
Duplat mówił to tak podniesionym głosem, że każde jego słowo musiało być słyszane wyraźnie w pokoju Henryki.
— Zobaczę — rzekł po cichu — daj mi pan czas do namysłu.
— Niema co namyślać się — gwałtownie odrzekł były furyer. — Należy decydować się natychmiast! Tak lub nie, słyszysz pan? Potrzebujemy obywateli odważnych i oficerów do walki z tą hołotą wersalską. Bierzemy ich z ludu paryzkiego i muszą iść — chcą czy niechcą! Dałem panu do wyboru, szpadę komendanta lub karabin prostego żołnierza! Decyduj się, bo inaczej Do muru! i Niech żyje wolność!
Duplat, mówiąc to, a raczej krzycząc, popierał swe groźby śmieszną pantominą i teatralnemi gestami.
Gilbert rozumiał dobrze, że rewolucya będzie stłumioną i pociągnie za sobą odwet straszny. Jego osobisty interes więcej, aniżeli przekonanie, nie dozwalał mu odgrywać w niej roli; ale ponieważ groziło mu niebezpieczeństwo natychmiastowe, próbował więc jeszcze raz przekonać swego przeciwnika, gdy wtem drzwi sąsiedniego pokoju otworzyły się i w progu blady, lecz spokojny, stanął wikary, a za nim Henryka.
Na widok księdza krople potu wystąpiły na czoło Gilberta.
Raul podstąpił do Duplata i rzekł:
— Przed chwilą wygłosiłeś pan hasło: „Niech