Strona:Siostry bliźniaczki from Kuryer Codzienny Y1896 No14 part2.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Henryka nie wytrzymałaby takiej podróży, zresztą jej stan obecny nie pozwala na nią.
Młoda kobieta spuściła oczy i zarumieniła się.
— Gilbert ma słuszność — rzekła — nie należę do siebie... Mogłabym ryzykować życie własne, lecz nie mam prawa narażać mego dziecięcia. Za kilka miesięcy zostanę matką.
— Tem bardziej więc powinieneś pan jechać zemną — rzekł Raul do Gilberta. — Same obowiązki ojcowskie powinny, wobec waszego niedostatku, nakłonić pana do przedsięwzięcia tej podróży i pogodzenia się z hrabią d’Areynes. Nie zapominaj pan, że może on uczynić wiele dla waszego dziecka. W imię tego dziecięcia zaklinam pana, jedź ze mną!
— Nie pojadę do Fenestranges, gdyż wiem, że czeka mnie tam upokorzenie.
— Nie chodzi tu o pana, lecz o dziecko!
— Niech ksiądz nie troszczy się o nie... potrafię zapewnić mu przyszłość.
— A nie zapewniłeś pan jej sobie!
— Ale to nie dowód, że jeszcze jej nie zapewnię.
— Przebaczenie naszego stryja — mówił dalej wikary — będzie dla pana rehabilitacyą, zatrze ślady twych błędów. Pomyśl pan tylko: dziecko! to twoja krew, twoje ciało. Jakież nowe horyzonty niewinna ta istota powinna otworzyć przed tobą! Popełniłeś pan wiele szaleństw, ale ojcowstwo może je odkupić! Ojcowstwo czyni człowieka rozsądniejszym, przezorniejszym, daje mu siłę, wolę, odwagę, przeistacza w istotę nową, poważną i poważaną!
— Próżne słowa! — odrzekł Gilbert. — Niech ksiądz wymowę tę zachowa lepiej dla swych