Strona:Siostry bliźniaczki from Kuryer Codzienny Y1896 No13 part4.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Nie znam powodów, jakiemi rządził się umierający, lecz wiem, co nakazuje mi obowiązek. Zdaje się, że znasz mnie już zbyt dobrze, byś mógł mnie podejrzewać... Mało obchodzą mnie sprawy pieniężne, zresztą moja obecność tutaj w tej chwili jest dowodem tego. Przybyłem zaproponować panu, byś udał się wraz zemną do Fenestranges i prosił o przebaczenie starca, którego życie napełniłeś goryczą. Przypuszczam, iż nie wątpisz pan, że uczynię wszystko, by nakłonić hrabiego do zapomnienia win twoich.
— Nie myślę żebrać dla mojej żony o prawnie należną jej część spadku — odrzekł Gilbert.
— Alboż ja mówiłem o spadku? — zawołał ksiądz oburzony, — wspomniałem tylko o przebaczeniu, o pogodzeniu się z moim stryjem, nie dotykając wcale pomyślnych dla pana skutków mogących wyniknąć z tego zbliżenia. Nie myślę wcale o spadku po moim stryju. Nie dbam o majątek. To co posiadam, wystarcza mi do udzielania pomocy potrzebującym. Na co mi więcej? Nie chcesz pan jechać ze mną do Fenestranges, więc nie nalegam, ale pozwólcie uczynić sobie jedną uwagę.
— Jaką?
— Henryka była jak i ja sierotą... Stryj wychował nas oboje i kochał jednakowo. Jestem pewny, że zachowała ona dla niego wdzięczność i przywiązanie głębokie. Czy nie uważasz więc pan, że w takiej chwili, jak obecna, prosty obowiązek nakazuje jej przekonać stryja o tej wdzięczności i przywiązaniu i jeśli czas jeszcze, uzyskać przed jego skonaniem ostatnie błogosławieństwo?