Z całą boleścią swoją...
Aj! aj! i jaką...
Wspólną...
(Witold i Zdzisław podnoszą oczy i patrzą chwilę na siebie w milczeniu).
No, uściskajcie się bracia! prędzéj!
Prędzéj! wszystko jéj prędzéj!
Witoldzie! ona ma racyę...
Musi być ma... ale...
Co tam za ale... Ja nic już nie pamiętam i ty zapomnij i przebacz... (roztwiera szeroko objęcia) drogi! kochany, „Pokociło się!”
(Rozrzewniony, ocierając znowu łzę z oka).
Najdroższy, „Dam nogę!” (ściskają się i całują serdecznie).
Brawo! brawo! Takim powinien być raz na zawsze, koniec waszych domowych sporów i rywalizacyi...
Prawda! prawda!
Święta prawda! (przestaje całować i przez chwilę w milczeniu patrzy w oczy Zdzisławowi, potém z wyrazem prośby i zarazem tryumfu w głosie): A taki, kochanieńki, Mickiewicz był litwinem!