Strona:PL Wszystkie dzieła polskie Jana Kochanowskiego (wyd.Turowski) t.1 017.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Każ bystre konie zakładać,
A sama się gotuj wsiadać;
Teraz na weselsze czasy
Zielenią się piękne lasy.
Łąki kwitną rozmaicie,
Zająca już nie znać w życie,
Przy nadziei oracz ścisły,
Że będzie miał z czasem do Wisły.
Stada igrają przy wodzie,
I sam pasterz, siedząc w chłodzie,
Gra w piszczałkę proste pieśni,
A Faunowie skaczą leśni.
Kwap się, póki jasne zorze
Nie zapadną w bystre morze;
Po chwili ćmy czarne wstaną,
Co noc noszą nie naspaną.


V.
Nie fortunie, ale cnocie ufać trzeba.


Nie wierz fortunie, co siedzisz wysoko,
Miej na poślednie koła pilne oko;
Bo to niestała pani z przyrodzenia,
Często więc rada sprawy swe odmienia.
Nie dufaj w złoto i w żadne pokłady;
Każdej godziny obawiaj się zdrady;
Fortuna, co da, to zasię wziąć może;
A u niej żadna dawność nie pomoże.
A ci, co z tobą teraz przestawają,
Twej się fortunie, nie tobie kłaniają;
Skoro ta zniknie, tył każdy podawa,
Jako cień, kiedy słońca mu nie stawa.
Lecz jako sama oczy zasłoniła,
Tak swem pochlebstwem ludzi pobłaźniła,
Że drugi wysszej[1] nosa gębę nosi,
A wszytki insze oczyma przenosi.
Ty pomni, że twój skarb u szczęścia w mocy
A tak się staraj o takiej pomocy,
Aby wżdy z tobą twego co zostało,
Jeśli zaś będzie szczęście swego chciało.
Cnota skarb wieczny, cnota klenot[2] drogi,
Tegoć nie wydrze nieprzyjaciel srogi,
Nie spali ogień, nie zabierze woda;
Nad wszytkiem inszem panuje przygoda.



  1. W wyd. 1629. stoi wyzszej.
  2. W temże wyd. kleynot.