Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 453.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Owa gdy ją chciał w pewnéj materyi ćwiczyć,
Toż precz, boś błazen i trzech nie umiałbyś zliczyć;
A ów: umiem, darmo mię Wmć błaznem mieni.
Tu pani chyżo kredki dobywszy z kieszeni,
Trzy laseczki na stole napisze wyraźnie.
Kiedyś — rzecze — tak mądry, porachuj-że, błaźnie.
Zliczy ów trzy, a pani: jeszcze koniec nie tu,
Zrób z tych trzech zaraz dziewięć. Takiego sekretu
Nie rozumiem — odpowie — zrób go Wmć sama.
Toż uderzywszy dłonią w owe kreski dama,
Pokaże mu drugie trzy, i takim-że razem
Trzaśnie go bez zakładu w tłustą gębę płazem.
Kazawszy dać zwierciadło, niechaj, prawi, patrzy,
Na stole i na dłoni i swéj gębie ma trzy,
Trzy razy trzy, takowym dziewięć będzie drukiem.
Potem wódki kieliszek dała munsztułukiem.
A rozprawniś nieborak wziąwszy w pysk tak marnie,
Dyabeł — rzecze — bez prasy wymyślił drukarnię.

Na kabaty białogłowskie.

Bodajże też zabito tych krawców z ich modą!
Czy nie dosyć nas żony choć bez rogów bodą,
Że im jeszcze wszywają do kabatów rogi?
Ale nabodąc (sic) biedę, złożyć się niebogi
Nie umieją, gdzie trzeba; bo nigdy tak sprawny
Jako róg przyrodzony nie będzie przyprawny.

Cud w kościele proszowskim.

O kulach do kościoła na obiedwie nodze
Przylazszy w Proszowicach szlachcic chory srodze,
Siedząc w kole podle mnie pedogrę mi gani,
Tymczasem się do kordów porwali pijani.
Hałas, ci się na kościół, ci na cmentarz suli
A mój sąsiad obiedwie porzuciwszy kuli
Nie ciężą mu podszyte futrem suleaty,
Przeskoczył dość wysokie do ołtarza kraty; —
Czego sprawić tak długie nie mogły lekarstwa.
A ja zawstydziwszy się swego niedowiarstwa,
Żeby jaką obrazy mogły mieć moc w sobie,
Pytam, do którego się obiecał w chorobie,
Tymczasem nim odleją nogi jego złotem,
Żeby kule zawiesić na pamiątkę wotem.
Alić on skoro było po onym pogromie,