Przejdź do zawartości

Strona:PL Wacław Nałkowski-Jednostka i ogół 445.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przebija przez zieleń drzew; cóżby to być mogło? W tem jakaś siłą, jakby niewidzialnego Tytana ciska bohatera wraz z koniem na ziemię: ukryte śród zieleni drzew, stały tam nieprzyjacielskie baterye — bohater znalazł odpoczynek — na wieki.
Jednak kto chce rozpędzić smutek niech jedzie dalej koleją Nadwiślańską: zaraz za Warszawą czeka go Radość — tak bowiem zwie się stacya kolejowa.
Pogoda cudowna, stoję na platformie, pociąg w pełnym biegu; jego energia udziela mi się, czuję rozkosz opanowywania przestrzeni; niech co chce mówi Ruskin, nieubłagany wróg kolei, lecz i pociąg pędzący, ten olbrzymi zapas energii, jest piękny; trzeba tylko mieć więcej zmysłu współczesności i przyszłości, — nie być jedynie estetykiem opactw i kościołów, strojnych dam i klejnotów; nie być estetykiem reakcyi.
Pociąg mój pędzi, wiatr chłodzi mi oczy, zmęczone przeglądaniem map generalnego sztabu poprzedniej nocy, gdym, zdecydowawszy się na wyjazd, układał sobie naprędce plan drogi. Zresztą dla orzeźwienia od upału, dymu i kurzu kolejowego biorę ze sobą zawsze buteleczkę z wódką — kolońską; jest to środek wyborny, ale nie narzucam tego nikomu, bo istnieją i inne metody: patrzę na mego towarzysza podróży, siedzącego w wagonie: rzeźwi on się ustawicznie wódką — monopolową i kłębami dymu tytoniowego — to się dopiero nazywa używać świeżego powietrza! Przytem jest to metoda altruistyczna; dym udziela się bezpośrednio wszystkim sąsiadom, a co do wódki to i ta udziela się choć pośrednio — przez dobry humor pijącego i sturublowy — kolor nosa.