Strona:PL Stefan Żeromski-Pomyłki 073.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

chwili, że pani jest bez męża. Ale może być i z mężem. Owszem.
— Mój mąż jest wysokim, nawet bardzo wysokim dygnitarzem na dworze carskim... — rzekła pośpiesznie.
— W Rosyi prawie wszyscy mieszkańcy muszą być niesłychanie wysokimi dygnitarzami, bo skoro tylko do nas stamtąd kto przyjedzie, to jest albo księciem, albo jeszcze czemś okropnie wielkiem.
— Mąż mój jest w istocie czemś okropnie wielkiem. Ale co tam! Nie o tem przecie mowa, tylko o pańskiej posadzie.
Ernesto przybrał postawę niezłomną i odtrącającą.
— My tutaj, w naszej skromnej Italji, jesteśmy na swych niskich miejscach bardzo drażliwi, gdy mowa o naszych maleńkich tytułach i posadkach. Nie lubimy o tych rzeczach rozmawiać, a trudno nam jest znosić litość cudzą.
Powiedziawszy ten aforyzm, jeszcze bardziej zdumniał i napęczniał.
— Ach, tak! To mówmy co prędzej o czem innem! — Ale przecie pan jeszcze nie odchodzi? — szepnęła z prośbą, utajoną w tonie głosu.
— Jeszcze nie, skoro pani raczy ze mną mówić.
— Bardzo raczę mówić!
— A gdzież jest mąż pani?
— Mąż mój jest tutaj, w muzeum.
— A! — nawet tutaj...
— W jednej z sal sąsiednich. Może sobie ogląda Rafaela... Bo mój mąż należy jeszcze do tych sfer zacofanych, co to wciąż uwielbiają Rafaela... Epoka Stendhala...
— Rafaela uwielbiamy wszyscy... — rzekł Ernesto w sposób wyniosły i niepozbawiony tajemniczości.