Przejdź do zawartości

Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.5 548.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
537
Franciszek św. i Franciszkanie.

Wielorakich gwałtów i wybryków nieukróconych namiętności, obok częstych zamieszek i niepokojów, utrzymywanych bądź powstającemi raz wraz nowemi herezjami, bądź srożącemi się wszędy wojnami i domowemi rozruchami głęboko jednak tkwiła w sercach ludzkich i w życiu społeczném żywa i czynna wiara, duch ofiary i poświęcenia siebie dla wyższych celów, i ochotna gotowość do porzucenia dóbr ziemskich, dla pozyskania onych dóbr nadprzyrodzouych i wiecznych, o których nadzieja chrzescjańska duszę wierzącą upewnia. W takim czasie nie dziw, że przykład Franciszka nietylko powszechną obudził uwagę, ale i wielu znalazł naśladowców. Pierwszym zwolennikiem jego był ziomek jego Bernard Quintavalle, człowiek bogaty i umysłu dojrzałego, który zrazu śledził z daleka za postępowaniem Franciszka, chcąc się naocznie przekonać, jak i duch nim kieruje, aż poznawszy dowodnie, że nic dziwactwo i próżność, jak go niektórzy o to posądzali, ale prawdziwa żądza zbawienia wiecznego skłoniła go do obrania sobie tak niezwyczajnego rodzaju życia, do niego przystał. Wkrótce trzeci przyłączył się do nich towarzysz, Piotr z Catano. Wszyscy trzej razem zamieszkali w małej, pustkami stojącej chacie nad Rivotorto, gdzie po dziś dzień pokazują ciasną celkę ś. Franciszka. Gdy liczba ich urosła do czterech, rozłączyli się, param i chodząc i przepowiadając w okolicznych kościołach. Pospólstwo lżyło ich, wołając za mini: „warjaci, próżniacy, ladaco,“ a oni na obelgi odpowiadali każdemu: „Niech cię Pan obdarzy pokojem.“ Po dwóch latach zgromadzenie liczyło dwunastu członków, którym Franciszek pewną już, choć w ogólnych tylko zarysach, regułę naznaczył, zalecając im przepowiadanie pokuty i składanie ludzi do pełnienia woli Bożej, raczej skutecznością własnego przykładu, niż samem tylko słowem. Wszystkie przepisy jego tchnęły duchem najczystszej, żywej i czynnej wiary, która uczy zrzeczenia się wszelkich rzeczy ziemskich, a zupełnego poświęcenia siebie dla miłości Zbawiciela i dusz krwią jego odkupionych. Właściwe jednak nowego zgromadzenia rozszerzenie i początek tego wpływu, który na wszystek świat Chrześcjański wywarło, datuje od r. 1212. Niedawno przedtem niejaki Durand Huesca z Katalonji, heretyk, będąc obecny na dyspucie religijnej w Pamiero, wyrzekł się był błędów swoich i na łono Kościoła powrócił. Pragnąc czynem stwierdzić szczerość swego nawrócenia, złączył się z kilku przyjaciółmi, z którymi zobowiązał się do życia wspólnego, w dobrowolném ubóstwie, czystości, surowych postach i pracy ręcznej, niosąc przytém pomoc chorym i ubogim i nie zaniedbując także przepowiadania słowa Bożego, gdyż było między nimi kilku kapłanów. Dla odróżnienia się od inowierców, przybrali nazwę ubogich lugduńskich. Durand przedstawił Papieżowi przedsięwzięcie swoje i zatwierdzenie onegoż uzyskał, z tém jednak ograniczeniem, że mu było zabronione kazanie i zakładanie własnych domów. Wprawdzie niedługo potem doszły do Papieża Innocentego III skargi na tych nowych braci, iż trzymają się jeszcze dawnych swoich zdań i obyczajów heretyckich; ale drogi dobroci i łagodnej perswazji, której Innocenty, zamiast surowości, względem nich użyć zalecił, skłoniły prawie wszystkich do szczerego uznania i porzucenia swych błędów, z zachowaniem przytém raz obranego rodzaju życia, którego surowością i poświęceniem siebie na posługi bliźnich dobrej sobie u wiernych sławy nabyli. Czy ś. Franciszek miał jaką styczność z tym i ubogimi lugduńskimi, czy od nich wziął wzór do swojego zgromadzenia, czy miał uczniów, z ich