Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 049.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Dziwią się baby. Coraz która zbliska
Podejdzie, rękę do brody podniesie,
I chwieje głową: — «A cóż za zębiska!...
A cóż za ryba taka!... A bójcie się...»[1]
Wtem jedna: — «Reta! To nasze dzieciska
Takim ciskają?...» — I w płacz się zaniesie.
— «To te sieroty nasze... w takie garła?...»
Więc insze za nią: jak żałość je sparła.

Lecz wtem cień upadł na wodę zwysoka,
I ptasia wrzawa przebiła nas z góry.
Patrzę, a tam się na podób[2] obłoka
Rybitwy srebrzą nad maszty i sznury!
Gromada była tak zbita dla oka,
Że cały kłąb ten jednemi się pióry
Unosić zdawał, i tylko po kraju
Stzępił się, śniegiem niesionym z wyraju[3].

Ale Horodziej, na kiju oparty,
Rękę u oczu wpółślepych przyprawił,
I pilno patrząc, rzekł: — «A ot, i warty
Bóg Przenajświętszy dziateczkom przystawił.
Nie będzie na nie smok godził zażarty;
Na wszystkie On już sieć srebrną nastawił...
A ot na piórach ptaszęta je niosą,
Ociekające matczynych łez rosą!» —

Nuż więc te matki dogóry pozierać
Tęsknemi wzroki, łaknące pociechy...
Nuż łkania tłumić i oczy ocierać,
I bić się w piersi i kajać za grzechy!

  1. A bójcie się Pana Boga! (gw.) — okrzyk podziwu.
  2. Na podrób (gw.) — na podobieństwo.
  3. Wyraj — raj, bajeczna, szczęśliwa kraina, leżąca gdzieś za morzami.