Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.3 249.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


Uchowaj mię rąk, Panie, niepobożnych,
Broń mię od moich nieprzyjaciół możnych,
Którzy upętać myślą moje nogi,
Sidłami ścieżki natknąwszy i drogi.
Panie, Tyś mój Bóg, Ty modlitwy moje,
Racz przyjąć w uszy miłosierne swoje.

Tyś mój obrońca, Ciebiem ja łaskawym
Znał przeciw sobie zawżdy w boju krwawym.
Nie ciesz złych ludzi, Boże mój prawdziwy,
W ich przedsięwzięciu, aby nieżyczliwy
Człowiek, pływając w szczęściu, niewinnemu
Tem cięższy nie był i sroższy dobremu.

Ich radę chytrą i szkodliwą mowę
Obróć na ichże niepobożną głowę:
Niech żywy ogień z nieba spadnie na nie,
A Ty ich doraź,[1] że żaden nie wstanie.
Niedługie szczęście kłamliwych na świecie,
A zły w swojejże złości się uplecie.

Pewienem tego, a nic się nie mylę,
Że ujźrzę w rychle tę szczęśliwą chwilę,
Kiedy Pan będzie krzywdy mścił ubogich,
A wybawi je z ich frasunków srogich;
I będą dobrzy Pana wyznawali
I na twarz Jego prawdziwie patrzali.



PSALM CXLI.


Domine clamavi ad Te, exaudi me.


Ciebie, Ojcze, wzywam łaskawy, Ty moje
Racz uprzejme prośby przyjąć w uszy swoje;

  1. poraź.