Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.3 126.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Za Twem zdarzeniem mają co śpiewać uczciwe
Panienki, wysławiając rycerstwo cnotliwe.
Pierzchnęli wielowładni królowie, pierzchnęli,
A nieznaczni bogatą korzyść osięgneli.
Byście wy miedzy garncy[1] w szczerych sadzach spali,
Przedsię wy swoją krasą będziecie równali
Z gołębiem nasliczniejszym, od którego szyje
Malowanej, to śrzebrny, to złoty blask bije.
Toć jest ona kraina, dla której Bóg siła
Możnych tyrannów pobił; a ona, co była
Niedawno wielce brudna, tak się jasną stała,
Że śniegom na Zalmonie naprzód nic nie dała.[2]
Góra Pańska jest góra rodna i obfita,
Góra niedostąpiona, góra znamienita.
Co się prózno wspinacie, góry zazdrościwe,
Przeciwko pańskiej górze, tu Bóg osobliwe
Mieszkanie sobie obrał i nie chce na wieki
Tego miejsca wypuścić z Pańskiej swej opieki.
Jego wojska niezliczne, wozów nieuchronnych
Ćmy nieprzejźrzane stoją i aniołów konnych.
A sam Pan w pośrzodku ich, jaki w dawnem lecie
Na Synajcu był widzian, albo w swym namiecie.
Ubiegłeś[3], możny królu, miejsce niedobyte,
Dostałeś więźniów, wziąłeś dary znamienite,
Okroczyłeś odstępnie,[4] a Pan pomógł tobie,
Bo ten kościół na wieki ulubował sobie.

  1. garnkami.
  2. nie ustąpiła.
  3. zdobyłeś, zająłeś.
  4. odstępców.