Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.2 154.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Oszukały się króla tessalskiego córy,[1]
A ojca nieboraka jeszcze barziej, który

Dać gardło musiał dla ich głupiej pobożności;
Bo życząc mu nowych lat i pierwszej młodości,
W nadzieję ziół schwalonych,[2] spólnie go zabiły,
Żeby wrzeczy starą krew z niego wycedziły.

Potem go czarownica[3] w kocieł wrzącej wody
Wrzuciła między zioła; a ten, nierzkąc[4] młody,
Ale ani wstał żywy; jakoby to było
Kosztowne ziele, coby sto lat wyparzyło.

Przeto póki panuje wiosna w twarzy twojej,
Daj się, Hanno, napatrzyć wdzięcznej krasy swojej,
Która nie da nic naprzód[5] ani Fosforowi,[6]
Kiedy napiękniej z morza wynika ku dniowi.

A wy malarze i wy, co marmur cieszecie,
Jeśli przyszłemu wieku zachować się chcecie,
Malujcie tę piękną twarz i rzeźcie w kamieniu;
Nie był jako żyw Zewxis w takiem podziwieniu,

Ani zacny Fidias, jako wy możecie
Z tej tylko samej sztuki sławni być na świecie.
Ja na farbach malarskich nic się nie rozumiem,
Także wiele z marmurem postępować umiem;

  1. córki Peliasza (patrz Owidyusza Metamorfozy ks. VII).
  2. w nadziei, że po ziołach zachwalonych ożyje.
  3. Medea.
  4. nie rzekąc.
  5. nie da się wyprzedzić.
  6. jutrzence, gwieździe porannej.