Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.2 133.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Czemu mię przedtem raczej srogie nie pożarły
Morskie wody? czemu mię ostre kry nie starły,
Kiedym szedł w obce kraje, a tuż za mną w tropy
Łamały lód północne ogromne zatopy?
Sroga śmierć, lecz bym[1] wolnym zginął był człowiekiem,
Nie czekając tym swoim niefortunnym wiekiem[2]
Ostatniego nieszczęścia. Boże niezmierzony,
Jakom od swej nadzieje daleko rzucony!
Nie myśl, matko, o szatach, drogiem złotem tkanych,
Na mój i twej niewiasty[3] przyjazd obiecanych;
Raczej mi mary gotuj: tak się podobało
Nieszczęściu, któreć syna żywego zajźrzało.
A ty, moja królewno! gdzieś teraz? niestety!
Na której ślicznych ręku byłbych Bogu wzięty,
Pragnąłem duszę podać, gdybykolwiek były
Nieprzejednane siostry[4] przędze swej dowiły.
Nie byłem tak szczęśliwy, a me prośby próżne
Rozniósł nieunoszony[5] wiatr na morze rózne.[6]
I muszę ja (co jednak twa hańba, miłości!)
W tym nieznajomym kraju umrzeć od żałości.
Wrzuć w morze, kto przyjaciel, prózne dusze kości:
Owa[7] mię tam, choć martwo, bystre nawałności

  1. obym.
  2. żywotem, życiem.
  3. synowej.
  4. parki, z których dwie przędły nić żywota a trzecia przecinała to pasmo.
  5. niepohamowany.
  6. niespokojne.
  7. a nuż.