Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 165.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

A jeśli kto równego szuka towarzysza,
Uważże sobie ten rym u Marcyalisza:
Podlejszą[1] żonę pojmi, tak ja radzę tobie,
Bowiem inaczej równi nie będziecie sobie.
Aczby snać o tę podłość druga się gniewała,
Jeśli polską przypowieść od matki słychała.
Jakokolwiek, zrównania w obyczajach trzeba,
Dla spornej[2] żony, drugi nie chciał wniść do nieba.
Insze rzeczy u ludzi bacznych mało ważą,
Bo z fortuny nikomu chłubić się nie każą.
Ostatek Bogu porucz, Bóg sam wie, co dobrze,
Ale człowiek nie jest w to tak opatrzon szczodrze
Aby wiedział, co z jego lepszem; czas to potem
Okaże, lecz nam teraz tylko się śni o tem.
Tom ja pisał na siostry swej miłej żądanie,
Które u mnie tak ważne, jako rozkazanie.
I sama się do tego dobrze przyłożyła;
Naleść rym, to nawięsza moja praca była.







  1. niższego stanu.
  2. kłótliwej.