Strona:PL Edward Abramowski-Pisma T.4 034.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

U Fuegieńczyków solidarność rozwinięta jest bardzo silnie. Jeżeli jedna gromada znajduje wieloryba, to, pomimo tego, iż bywa często głodna, nie spożywa sama, lecz natychmiast zapala ognie, aby dać znać sąsiadom o zdobyczy. Ci przychodzą i zaczyna się wspólna uczta. A nie myślmy, że rzucają się oni na zdobycz jak dzikie zwierzęta. Przeciwnie, wszystko odbywa się w porządku. Każdy jest pewny, że mu się dostanie część jego. Starcy i słabi, chociaż nie pracują, otrzymują jednak to samo co inni.
Powyższe fakty pokazują nam, czem była moralność społeczeństwa pierwotnego. Solidarność rodowa, wzajemna pomoc i obrona były koniecznością dla samego istnienia rodu, jako grupy ludzi, żywiącej się zbiorowemi siłami. Nie wynikała ta moralność z żadnych przykazań kapłańskich, z żadnych zasad filozoficznych, lecz była naturalnym skutkiem komunistycznych urządzeń społecznych. Jednostka była zbyt słabą, żeby mogła prowadzić życie samodzielne, wymagała przeto opieki rodowej, dając wzamian swą pracę i pomoc.
Według tego wytworzyła się i odpowiednia moralność, mająca za podstawę interes całego plemienia.
Za przestępstwo uważało się to wszystko, co przynosiło szkodę rodowi lub plemieniu, a więc egoizm, ukrywanie się ze swoją zdobyczą, uchylanie się od pracy zbiorowej.
Komunizm pierwotny nie ograniczył się do wytworzenia u ludzi solidarności i braterstwa plemiennego; wytworzył on także uczucia ogólno ludzkiej dobroci i litości nawet dla obcych przybyszów.
U Kafrów cudzoziemcy znajdują zawsze schronienie i posiłek, i dlatego podróżnicy nie biorą z sobą na drogę nigdy zapasów do jedzenia.
Mieszkańcy Jukatanu (w Ameryce) są tak szczerzy i gościnni, że każdemu, kto wchodzi do ich domu, dają jeść i pić. Jeżeli sam gospodarz nie ma zapasów, idzie do sąsiada po nie, a nie pozwoli wyjść ze swego domu głodnemu.
Indjanie Północnej Ameryki zapraszają na wspólne uczty i dalszych swych sąsiadów i, jeżeli na polowaniu spotykają cudzoziemców, to dają im podarunki ze zwierzyny.
Faktów takiej gościnności i szczerych uczuć humanitarnych możnaby przytoczyć mnóstwo z życia tych ludów, które do obec-