Przejdź do zawartości

Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No5 part10.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rzekł, — żeby ci zdać sprawę z wyprawy, jeżeli z niej powrócę żywy?...
— Skoro tylko Raymond wyjdzie, ja udam się do Niqueta i tam w gabinecie będę czekał na ciebie.
— Dobrze.
Larifla opuścił swojego interlokutora i zajął pozycyę pod sklepem na wprost szynkowni.
Zakładowi Pawła Niqueta wolno było być całą noc otwartym.
Słabe światło wychodziło z po za brudnych szyb i zaledwie wchód oświetlało, druga więc strona ulicy pogrążona była w najzupełniejszej ciemności.
Niepodobna było ażeby Raymond mógł wyjść nie zauważony przez Larifla, tak samo, jak niepodobna było aby tamten mógł zauważyć wystającego na posterunku młodego bandytę.
Pan de Credencé oparty o mur, o trzydzieści kroków od szynkowni, zaledwie mógł rozeznać miejsce, w którem ustawił się Larifla.
Upłynęło z pięć minut czasu.
Jakiś szarawy cień człowieka opuścił szynkownię i drobnym krokiem przeszedł zwrócony tyłem do Raula.
Zaraz potem drugi cień zarysował się po drugiej stronie ulicy.
Pierwszy cień był gruby i nizki.