Przejdź do zawartości

Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No49 part10.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ne na jutro, twarz Prometeusza paryzkiego niezmiernie się rozjaśniła.
— No i cóż ty na to mój przyjacielu?... — zapytał Maksym w końcu.
— Wszystko, moje kochane dziecko, zależy cd tego, czy potrafisz umiejętnie sterować swoją łódką — jeżeli tak będzie, to za jaki tydzień nic nie będziesz miał do życzenia...
— Za jaki tydzień!... — wykrzyknął Maksym, — ale czyż to podobna?...
— Nie przypuszczenie to, ale pewność najzupełniejsza.
— Przyznam się, że wątpię trochę.
— Dla czego?
— Bo, — szepnął Maksym, nie bez pewnego zakłopotania, — bo nie mam wprawy w podtrzymaniu stosunku ze światową kobietą i obawiam się abym nie popełnił jakiej pomyłki. Jestem zanadto nieśmiałym...
— Ta nieśmiałość i niepewność przynosi ci zaszczyt moje dziecko — odpowiedział Raymond z uśmiechem. — Cieszę się z otwartości twojej i z całego serca ofiaruję ci stare doświadczenie moje... Pozwól mi kierować sobą... składaj mi sprawozdanie z każdego dnia, z każdej godziny, z każdego widzenia się z margrabiną, rób nakoniec to wszystko co ci powiem a zaręczam, że gwiazda tak świetnie na