Przejdź do zawartości

Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No2 part8.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dorge, porozumiej się pan z nim bo reszta mnie już nie obchodzi...
I wsliznął się w tłum niby wąż, wcale nie czekając ha odpowiedź pana de Credencé...
Graindorge — ponieważ tak nazywano wysokiego chudego chłopaka — zbliżył się do hrabiego i przez parę sekund przypatrywał mu się uważnie... Następnie podniósł rękę zaciśniętą z jednym tylko wakązującym palcem do góry.
Pan de Credencé odpowiedział takim samym gestem, tylko z tą różnicą, że podniósł dwa palec zamiast jednego.
Potem zaczęli obaj rozmowę, która nie była niczem więcej jak tylko wymianą pewnych umówionych haseł.
— Przechodzę... — rzekł Graindorge.
— Widzę... — odpowiedział hrabia.
— Co takiego?...
— Złoto i banknoty.
— Idzie...
— I dobrze idzie...
— Dobrze, — szepnął Graindorge, należysz do nas... Więc chcesz się zobaczyć z panem Raymondem?...
— Tak... po to tu tylko przyszedłem...