Przejdź do zawartości

Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No27 part14.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jętym bandytą, o którym mówił jej Raul.
— W sytuacyj, w jakiej pani mnie widzisz — ciągnął dalej naczelnik policyi — mam do wyboru dwie rzeczy, albo rozgniewać się za zniewagę wyrządzomą i mojej osobie i mojemu stanowisku, albo nie przywiązywać do tego com posłyszal żadnej wagi, z racyi, że się nie zważa na nierozważne gadaniny dziecka... „Wybieram naturalnie to ostatnie, tembardziej żem jest najmocniej przekonanym, iż obraziła mnie pani nieumyślnie...
„Powiedz pani, że tak jest, że żałujesz tego, a ja z zapałem ucałuję prześliczne jej rączki.
Joanna ździwiona coraz bardziej, podała rękę baronowi, który jak się zdawało, nie mógł ust oderwać od niej.
Potem wstał od stołu, wziął czerwony portfeil, na co margrabina patrzyła zrozpaczonym wzrokiem, włożył go do szuflady i zamknął starannie — a potem znowu przystąpił do okna i rozpalone czoło przyłożył do zimnej szyby, ani się spodziewając, iż na prost niego dwaj ludzi ukryci w gęstwinie liści, śledzili każde jego poruszenie.
Usiadł z powrotem przy stole, wy-