Przejdź do zawartości

Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No17 part7.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

po żelaznych wiązaniach mostu aż do baryery.
Pozostał kilka chwil nieruchomy, niby czerwonoskóry indyanin zaczajony na gałęzi drzewa i czychający na nieprzyjaciela...
Ale dowiedział się widocznie czego chciał, bo złaził prędzej jeszcze jak właził.
— No cóż! — zapytał hrabia.
— Zgadłem.
— Co takiego?
— Patrol...
Bec de miel, Radis noir, Peau d’angora i Tape à l’oeil mruknęli złowrogo.
— Patrol? — powtórzył Raul.
— Najrzetelniejszy.
— Z wielu ludzi?...
— Z dwunastu i dwóch latarni.
— Zagraża nam więc niebezpieczeństwo?
— I tak i nie...
— Jakto?
— Nie, jeżeli przejdą most i pójdą sobie dalej — tak, jeżeli przyjdzie im ochota na brzeg przyspacerować...
— Czy im się to przytrafia czasami?
— Częściej aniżeli potrzeba.
— Cóż tedy zrobimy?