Przejdź do zawartości

Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No14 part3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jego testament, nie zrobiłam krzywdy nikomu, cały bowiem majątek przeznaczył na zakłady dobroczynne...
„Nie kochałam nigdy mojego męża... — wyszłam za niego jedynie dla majątku — liczyłam na ten majątek i zdawało mi się, że wszelkie sposoby są legalne, gdy idzie o naprawienie takiej niesprawiedliwości...
„Zbłądziłam, nie zapieram się tego, ale pan sam mówiłeś przed chwilą, że jestem raczej nieroztropną aniżeli występną... mam prawo do pańskiej litości... zasługuję na pobłażanie... ratuj mnie pan!... błagam cię o to...
Pan de Saint-Erme zdawał się być wzruszonym i rozczulonym.
Podniósł nawet okulary i batystową chusteczkę przycisnął do oczu, ażeby otrzeć łzy z zaczerwienionych powiek.
Joanna widząc że dobrze idzie — uchwyciła jego tłuste, ale bardzo starannie utrzymane ręce i ściskała w swoich a nawet przyciskała do piersi i głosem jak mogła najczulszym szeptała:
— O!... panie baronie!... bądź dobrym dla mnie!... bądź wspaniałomyślnym... nie daj mi cierpieć dłużej... wybaw mnie z tego kłopotu... No... powiedz... że mnie ocalisz!...