Przejdź do zawartości

Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No12 part4.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Joanna — o czem mówić niepotrzebujemy — była najzupełniej przekonaną... że prawdą jest wszystko co słyszy, ale nie chciała tego pokazać po sobie.
— Ah! panie baronie — rzekła — gdyby hrabia de Credencé był złodziejem, a panowie bylibyście o tem przekonani, nie byłby przecie wolnym ani jednej nawet chwili...
— Sądzi pani, że posadzilibyśmy go po za kratę?...
— Naturalnie.
Baron uśmiechnął się znowu ironicznie.
— Pani wybaczy — ale nie ma mniejszego o tem wyobrażenia, co to jest dobrze zorganizowana policya.
— Czyż taka policya pozostawia podobnym łotrom wolne pole działania?... spytała szyderczo Joanna.
— Czasami proszę pani, czasami...
— Ciekawa rzecz dlaczego?
— Dla tego, że taki łotr na wolności, jest nam daleko użyteczniejszym aniżeli w więzieniu.
— Zagadka to, której rozwiązać nie potrafię.
— Zaraz to pani wytłómaczę. — Pan de Credencé jako więzień nie przyda się nam na nic.