Przejdź do zawartości

Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No288 part3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

desek, przykryty zieloną kitajką, stał na samym środku piwnicy.
Czarno pomalowane ławki ustawione były do okoła.
Nie było innego dla graczy siedzenia.
Ci gracze w liczbie trzydziestu, palili, rozprawiali i grali zapamiętale w trente et quarante.
Bankier, mężczyzna wysoki i gruby, o szerokich ramionach, z czarnemi faworytami, był wspólnikiem gospodarza.
Mieszał i ciągnął brudne zatłuszczone karty.
Stawki pokrywały stół cały.
Była tam moneta miedziana, sporo srebrnej a nawet kilka sztuk złota. Biletów bankowych nie było wcale.
Towarzystwo przedstawiało dziwną mieszaninę.
Obok prawdziwych bandytów paryzkich, obok włóczęgów podrogatkowych, od których występki czuć było z daleka, spostrzedz było można twarze uczciwsze ale zupełnie przygnębione, robotników biednych, wciągniętych do tej kryjówki przez namowę i chęć łatwego dojścia do pieniędzy bez pracy.
Pan de Credancé zatrzymał się na przedostatnim stopniu, ażeby się przypatrzeć temu widokowi, ciekawemu i