Przejdź do zawartości

Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No286 part16.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

i spojrzał głupowato na interlokutora.
— A!... to ty Regulusie!... — rzekł po chwili.
— W swojej własnej osobie... — odpowiedział hrabia. — Napijesz się czego?...
— Ja zawsze piję.
— Więc siadaj, każ dawać.
— Któż będzie za to płacić?...
— Naturalnie że ten co zaprasza.
— Są jeszcze widzę dobre dzieci na księżycu, — mruknął Lariffla.
— A widzisz...
— Regulusie, kocham cię z całego serca!... — zawołał Lariffla i usiadł, a chwyciwszy laskę z rąk przyjaciela, zaczął nią walić w stół z całej siły.
— Karafkę absyntu i piwa!... — krzyknął do chłopaka, — tylko — co tchu!... ten pan płaci!...
Karafka mogła zawierać pięć albo sześć małych szklaneczek napoju, który śmiało możnaby nazwać trucizną dziewiętnastego wieku...