Przejdź do zawartości

Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No265 part10.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wie koła karety, prowadziły taką ze sobą rozmowę:
— Ktoby to jednak powiedział moja kumo, że ta dziewczyna, co przed kilkoma miesiącami cłapała boso po błocie, będzie chodzić teraz w takich oto atłasach, jakby prawdziwa księżniczką jaka.
— Taka mizerna żaba!...
— Taki bachór złodziejski!
— Widzę ją ciągle jeszcze ze starym rądlem na plecach... wlokącą się za pobielaczem... tym złodziejem... jej ojcem!...
— Bachor to zawsze ma szczęście, dzieciom uczciwych rodziców nikt nigdy ręki nie poda!...
— Oj! święta prawda moja kumo!... łajdakom tylko dobrze na świecie.
— Ale, że ładna, to ładna.
— Co to wielkiego że ładna, wystrój kuma tak pierwsze lepsze czupiradło, to także ładne będzie.
— No i to prawda! ale to nie przeszkadza, że za jakie lat dziesięć okrutnie, będą za nią szaleli.
— Widać to ze ślepiów, że zatraci duszę swoję i...
— I dusze innych...
— Wszyscy mężczyźni latać będą za nią na wyskoki.