Przejdź do zawartości

Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No264a part8.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przy jej łóżku, tracił zmysły na samą myśl, że może ją utracić.
Pani Castella, podzielała obawę i rozpacz syna i napróżno starała się uspakajać go i pocieszać.
Nakoniec pan Bóg ulitował się nad niemi.
Niebezpieczeństwo minęło, — nastąpiło znaczne polepszenie.
Blanka była ocaloną, doktorzy jednak oświadczyli Gastonowi, że skoro tylko zupełnie przyjdzie do siebie, powinien wyjechać z nią jak najdalej od miejsca, gdzie ją takie prześladowało nieszczęście.
Gaston nie zawahał się naturalnie i naradził zaraz z matką.
— Gdzie pojedziemy? — zapytał.
— Do Paryża będzie zdaje mi się najlepiej, tam będzie mogła się rozerwać i chociaż w części ułagodzić bolesne wspomnienie. Czy podzielasz to zdanie mój synu?
— W zupełności, droga mamo. Zresztą w Paryżu jak i każdem innem miejscu, będzie mi dobrze z nią razem!... Blanka i ty matko, bo przecie pojedziesz z nami, stanowicie dla mnie świat cały...
W miesiąc po tej rozmowie, pani Castella i młode małżeństwo wyjeżdżali do stolicy.