Przejdź do zawartości

Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No249 part4.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— No przecie... a więc, to podajże mi rękę!...
Mieszkaniec z ulicy du Rocher podał przez stół rękę ex-wisielcowi.
Ściskając ją uczuł pewne mimowolne obrzydzenie, podobne do tego, jakie uczuwamy przy dotknięciu jakiego gadu, miał jednak tyle mocy nad sobą, iż nie okazał tego uczucia.
Ex-wisielec nic też prawdopodobnie nie zauważył, bo twarz jego nie zmieniła wcale wyrazu.
— Teraz, kiedy już nastąpiło porozumienie, muszę ci zadać niektóre pytania. Sądzę, że nie będziesz uważał tego za złe.
— Jakiekolwiek będą pytania pańskie, przyrzekam panu szczerze na nie odpowiedzieć, zwłaszcza, że nie mam nic do ukrywania,
— Najprzód zatem... jak się pan nazywasz?
— Na imie mi Maksym.
— To tylko imie chrzestne.
— Tak jest, łaskawy panie.
— A nazwisko?
— Nie znam go wcale.
Ex-wisielec zatarł radośnie ręce.
— No, więc tym sposobem nie mamy i żadnych krewnych? — dorzucił.
— Żadnych a żadnych, a bodaj, że