Przejdź do zawartości

Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No248 part11.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Dziś rano postąpiłem jak szaleniec, ale teraz powróciłem do przytomności.
— Więc nie chcesz pan już umierać?
— Pragnę pożyć jeszcze z pięćdziesiąt lat przynajmniej.
— A miałeś pan stanowczo inny zamiar i gdy przybyłem, bardzo już mało należało się panu na świecie...
— Nie myślę temu zaprzeczać.
— Wolno mi chyba przypuszczać, że nie bez ważnych powodów powziąłeś pan był postanowienie.
— Zgadzam się z panem na to.
— Od rana znowu w położeniu pańskiem chyba się nic nie odmieniło... nic nie zaszło takiego, coby wpłynęło na zmianę pańskich intencyj i pańskiego zapatrywania.
— Może.
— Odzywasz się pan jak zagadka.
— To prawda... ale rozwiązania tej zagadki, dowiesz się pan zapewne kiedyś.
— Spiesz się pan w takim razie, bo wieczorem będzie z pewnością za późno.
— Kto to wie?
— Niech mnie dyabli porwą, jeżeli co rozumiem!...
— Nie tracę wcale nadziei, mój