Strona:Jak Niemka chciała Jaśka uczarować - Rola 1908 32s5.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
5  
ROLA“

Jak Niemka chciała Jaśka uczarować.
FLISACKA GADKA.

Piotr Baran, który za młodu duzo flisował — opowiadol mi raz gadkę, którą dosłownie powtazam:
Będzie już temu ze dwadzieścia roków, jak posedem na flis i trafiła mi się „ryza“ ze samemi chłopokami od Krakowa. Gibkie to były chłopoki powiadom wom, jak wicie, a zawse wesołe, jak na weselu. Jeden z nich groł dobze na harmonijce, dwóch na fujorkach, a jeden, co mu było na imie Jasiek groł na sksypcach. Ale tyz jucha umioł rznąć od ucha, ze na nic nas Dyrga. Powiadom wom, jak nieroz złozyli muzykę wsyścy śtyrek, jak ucieni krakowioka, abo oberka, kujawioka, to chocby w sercu był smutek niewiedzieć jaki, nogi rwoły sie do tońca.
Ten Josiek, co grywoł na sksypcach, był okrutecnie urodny jak panna i zeby se zgolił wąsika, a psebroł sie na dziwke, nikt by nie poznol, ze to parobek, ale ze najurodziwsa dzieucha. A śpiwać tez umioł jak słowik, najrozmaitse krakowiaki, które sobie som na pocekaniu z głowy układol, o swojej Marysi, którą zostawił we wsi.
Jakeśwa spuścili dzewo do Gdańska, wzieni „strawne“, tak my pośli wsyscy z retmanem na sprawunki do miasta. Pokupiliśmy se, „zywobycie“ i co kto mioł do siebie i dlo kogo we wsi kupić, bo to już była ostatnio „ryza“, a mieliśwa iść pieso kilkanoście mil na kolij. Jo kupił lo swojej Maryny co je mom dzisiok śrybną witkę, swagrowi bzytwe, angielskie portki, a Josiek lo swej Marysie, pewnie co o nij zawse śpiwoł, burstynowe paciorki. Jak my wsyćko nakupili, co kto mioł kupić, to my pośli do jednego „senku“ wsyścy na gorzołke. Pijemy jak dziadzi, a gorzołke donosiła nom jedna Niemka, której sie Jasiek straśnie widać udoł. Była to młodo dzieucha, widać ino zęby mioła corne i była straśnie piegowato, a włosy to miała cerwone, kieby liska. Umiała co nieco po nasemu swatrosić i jak sie ucepiła do Jaśka, tak ciągle sie kole niego łasiła i namawioła, zeby ostoł, zeby sie z nio zenił, bo ona nimo ojca, ino sama ze starą matkom „senk“ tsymo. Josiek z pocątku niby godoł, ze psystaje na to, basowoł jej, a to na to, zeby lepsej gorzołki dawała, ale jak my se popili dobze i mieli odchodzić, tak jej pado:
— Zebysty całe Gdańsko miała, to i tak bem cie nie kcioł, bo ty nie wartos butów pucować mojej Maryśce.
Retman doł jesce flaske gozołki na ostatek, a ta Niemka mignyła na mnie, ze mi mo coś pedzieć. Jo posed ku niej, a ona mi niezdobocka wroziła w rękę tolara i prosi po cichu, cobym jej dol troskę włosów Jaśkowyk na pamiątkę, ale tak coby on nie widzioł. Obiecołem jej i nastroiłem se nozycki, com je kupiuł lo siebie, aby jej ustsyć troskę włosów cornyk z Jaśkowej głowy, ale mnie cosik pikło, ze kto wi, co byś ty marcho mogła Jaśkowi zrobić, kiej byś dopadła jego włosów. Zaceni my sie wybirać i na drogę kuzdy broł sobie do flasecki gozołki, a jo śtuderowoł, jakby to z temi włosami zrobić. I co nie zrobiuł! Mioł nas „retman“ tako skózano torbe niewim z cego, ze psa, cy z cielęcia, ale sierć na ni była cerniusieńko, i miekusinko akurot, jak jaśkowe włosy, tak zem ustsyk tyj sierci i doł Niemce do ręki, zeby nikt nie widzioł, jak my już odchodzili. Podziękowała mi piknie i jesce zo darmo naloła mi pełno gdańskiej gozołecki do flaski.
Uśliśmy od Gdońska jokie ze dwie mile a tu retmanowi torba poceła sie sarpać, jak zywo na plecak i ciągnie go nazod ku Gdońsku. Tsyma jo retmon obiema rękami, bo sie już zemiń urwoł na jednym końcu i ni moze jesce utsymać. Zrazu my sie poprzelękali, co jest, cy retmon zająca chycił i schowoł do torby, co to takiego, ale on krzycy — chłopcy pomóżcie mi, bo nie utsymom, a wsyćkie pieniądze moje i „klajnikanty“ mom w tej torbie. Skocyło nos trzek, wybraliśmy z torby wsyćko i puścili, a torba polecioła ku Gdońsku, jakby copkom cisnuł. Nikt nie wiedzioł, co sie stało tej torbie, jak sie rzec miała i jo nie powiedzioł retmanowi, bok sie boł, alem Jaśkowi opowiedzioł po cichu wsyćko. Dziękowoł mi tez chłopcysko okrutnie, bo zebym był jego włosów doł tej Niemce juzby pewnie swojej Marysie nie oglądoł. Ta dopiro umiała carować, ale sie tez uciesyła setnie, jak jej torba zamiast Jaśka psyleciała.

Jantek z Bugaja.