Przejdź do zawartości

Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No90 p3 col1.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Dagobert pilnie doglądał chorego, żeby zaś nie dopuścić zapalenia mózgu, co kwadrans przykładał na rozpalone jego czoło kompresy z zimnej wody.
Około dziesiątej Bouton d’Or, zaopatrzywszy się w długi nóż i sękatą pałkę, wyszedł z hotelu Dyabelskiego, ażeby sprobować szczęścia w okolicach Montrouge...
Powrócił o dwunastej w bardzo złym humorze, bo z próżnemi zupełnie rękoma...
Żaden opóźniony przechodzień nie ukazał się na drodze.
— Czy ty wcale spać nie będziesz?... zapytał
Dgoberta, rzucając się w ubraniu na wiązkę słomy, która mu łóżko zastępowała.
— Nie będę miał czasu na to... odpowiedział karzeł, muszę pilnować rannego...
— Lepiej mu?...
—O nie!... daleko gorzej...
— No to ci winszuję!... Nie dałbym dwóch pistolów za to, że jutro będziemy musieli pogrzeb wyprawiać...
— Może!... odrzekł Dagobert.
Bouton d’Or wyciągnął się na słomie i w kilka minut rozległo się pod sklepieniem głośne chrapanie.
Na raz Dagobert zadrżał, zerwał się ze stołka, ustawionego przy posłaniu markiza de Rieux, podszedł do drzwi i zaczął nasłuchiwać z coraz większem ździwieniem i przerażeniem na twarzy.
Zdawało mu się, że jakieś go kroki i głosy jakieś dochodzą: