Uśpiona

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Edgar Allan Poe
Tytuł Uśpiona
Pochodzenie Przekłady
z poetów obcych
Wydawca „Gazeta Polska”
Data wyd. 1899
Druk J. Sikorski
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Antoni Lange
Tytuł orygin. The Sleeper
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Uśpiona.

W gorącą północ lśni czerwcową
Mistyczny księżyc nad mą głową.
Usypiających mgieł wilgocie
Świat w widziadlanem kąpią złocie, —
Co, dystylując się kroplami,
Spływa nad cichych gór szczytami;

Ślizga się sennie falą siną
Nad tą powszechną łez Doliną.
Bluszcz wokół grobu się obwija —
Śród fal kołysze się lilija;
Mgłą otuliwszy senne ciemię —
Ruina — w ukojeniu drzemie.
Właśnie jak Lete — patrz — jezioro
Świadomie śpi północną porą
I za nic w świecie się nie zbudzi.
Śpi wszystko Piękno. Patrz — śród ludzi,
Rozwarłszy okno na niebiosy —
Tu śpi Irena z swemi losy.

O pani, jakaż tobie moc
Otwierać każe okno w noc?..
Swawolne wiatry z drzew i krzaków
Lecą tu — niby stada ptaków —
Magiczny — bezcielesny rój
Napełnia szmerem pokój twój —
I strasznie wokół ciebie pląsa
I białą twą kotarą wstrząsa,
Gdzie pod zwartemi już powieki
Twa dusza śpi — ach! śpi na wieki...
Patrz — cienie drżą jak sen cmentarza!
Nic cię to, pani, nie przeraża?
Czyś ty daleko ztąd? Ach, czyż
Pojmujesz, jak i czemu śpisz?
Tyś pewnie gdzie w dalekich krajach,
Za sennem morzem, w złotych rajach...
Dziwna twa bladość — dziwny strój —
Przedziwny długi warkocz twój
I wielki ten milczenia zdrój...


O, pani śpi! Obyż jej spanie,
Co trwa, głębokie było! Panie,
Ty przyjmij ją pod swe czuwanie.
Gdy świętszem stało się to łoże,
Ściany tej izby bardziej boże,
Spraw, Panie, niechaj śpi przez wieki
Z nierozwartemi wciąż powieki,
Śród widm schodzących z mgły dalekiej.
Śpi droga moja. Ach, jej spanie,
Co trwa, wieczystem niech się stanie!
Niech sen jej zawsze będzie taki —
Niech cicho pełzną w niej robaki!
Daleko w ciemnym, starym lesie —
Niech świat jej grób wysoki wzniesie,
Grób, co już nieraz czarne swoje
Zamykał drzwi żelaznych dwoje,
Z tryumfem kryjąc w swe żałoby
Rodzinnych herbów jej ozdoby.
Jaki samotny grób milczący,
W którego nieraz drzwi niechcący,
Rzucała niegdyś kamień drżący.
Grób, który z czarnej swej czeluści
Jej głosu nigdy nie przepuści,
Bo strach ogarnąłby dziecinę,
Że jęczą w grobach mary sine!







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Edgar Allan Poe i tłumacza: Antoni Lange.