Trzy boginie (Stare miasto)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor A. O.
Tytuł Trzy boginie
Pochodzenie Stare miasto
Obrazki z niedawnych lat
cykl Typy z zaułków
Wydawca Drukarnia Narodowa
Data wyd. 1902
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


TRZY BOGINIE


I.
Dwie czyściutkie zajmują komnatki
Panna Ewa i panna Rozalia,
Nad łóżkami palmy, w oknach kwiatki,
Na stoliku kart zużytych talia.
Drzemie stary kot na starym ganku,
Stare piosnki szpak staruszek śpiewa,
Zaś królują w tem starem mieszkanku
Stare panny: Rozalia i Ewa.


Pyszne typy miałby z nich artysta,
Nim staruszki skryje darń mogilna:
Jedna szczupła, druga przysadzista,
Jedna smętna, druga krotofilna.
Gdy w mantyle wystroją się »modnie«,
Gdy podwiną siwe włosy w nioby,
Na ulicy ciekawi przechodnie
Podziwiają »odwieczne osoby...«


Wszystko niszczy bystra czasu fala,
Nie oszczędza najmilszego kwiatka:
Panna Ewa i panna Rozalia
Dawno przeszły Jezusowe latka.
W krwawych grobach śpią szarmanckie chwaty,
Co duserów prawili im tyle —
Wtedy obie były, jako kwiaty,
Dzisiaj obie są, jako badyle...


II.
Przyjaciółką nierozłącznej pary
Jest garbata panna Domicela,
Na wotywę w trzy codzień do Fary,
W trzy na sumę chodzą co niedziela.
Z miną wdzięczną i dziewiczo skromną,
Siadłszy w ławie, co ołtarza blizka,
Każda księgę rozkłada ogromną,
Okulary każda na nos wciska.


Gdy zamilkną organy w świątyni,
Gdy ostatnie księdza cichną słowa,
Trójka panien mały spacer czyni,
Nim nadejdzie pora obiadowa.
Drepcą z pompą, ubrane od święta,
Jak przekupki językami mielą:
»Punkt o czwartej! Niech pani pamięta!
Będzie placek, panno Domicelo!...«


Domicela o godzinie czwartéj
Na panieński spieszy podwieczorek,
Nim zakipi kawka, wróży z karty,
Lub nowinek wysypuje worek.
Panna Ewa urząd ma kawiarki,
W filiżanki leje nektar słodki —
Niknie kawa, znikają sucharki
I kursują staromiejskie plotki...



III.
Choć na zbytki fundusz nie pozwala,
Trzy boginie biedy nie zaznały:
Mają w banku Ewa i Rozalia
Po rodzicach mająteczek mały.
Domicela robi sztuczne kwiatki,
(Takich kwiatów poszukaj ze świecą!)
Czasem skroi suknię dla sąsiadki,
Czasem z haftu kapnie jej co nieco.


Gdy Warszawę senny zmrok zalewa,
»Domcia« drepce spędzić rekreacyą:
Na zapiecku Rozalia i Ewa
Z apetyczną czekają kolacyą.
Do kabały skłonność mając wielką,
Po kolacyi stawiają pasyanse,
Lub przy lampie z zieloną umbrelką
Staroświeckie czytają romanse.


Dawno z marzeń rozstawszy się czarem,
Od trosk wolne i światowej pychy,
W starej Farze i w mieszkanku starem
Trzy boginie wiodą żywot cichy.
Czy świat srebrzy zima, jędza siwa,
Czy z pod śniegu pierwszy kwiat wyrasta,
Jednakowo dzień po dniu upływa
Starym pannom ze Starego Miasta...


IV.
Gdy noc letnia blaski śle wspaniałe,
Gdy w dal srebrną pierzchną dzienne gwary,
Z ganku panien na podwórko małe
Mknie śpiew czuły z tonami gitary.
Pośród murów odzywa się echem
Dawna piosnka, pełna melancholii,
Dwie staruszki słuchają z uśmiechem,
Uśmiech w łzy się zamienia powoli.


I wspomina Ewa i Rozalia
Pierwszych wzruszeń, pierwszych marzeń latka
Wszystko niszczy bystra czasu fala,
Nie oszczędza najmilszego kwiatka!
I wspomina Ewa i Rozalia
Groby, które wiosna zazielenia —
Wszystko niszczy bystra czasu fala,
Tylko smętne zostawia wspomnienia.


»Domcia« z kąta sięga w dal oczyma,
Wielki ból się w piersiach jej rozszlochał,
Ona jedna żadnych wspomnień nie ma,
Jej, jej tylko nigdy nikt nie kochał!
W monotonnej, szarej przędzy życia
Nie błysnęła żadna nić jaśniejsza —
Najbiedniejsza ona od powicia,
Do mogiły ona najbiedniejsza...





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Artur Oppman.